Po pierwsze, Magierowski - jak wynika z naszych informacji - należał do licznego grona osób w Kancelarii, które nie wiedziały o tym, że prezydent Duda 3 maja ogłosi propozycję referendum konstytucyjnego, które od środy jest głównym tematem politycznym w Polsce. Sprawa była trzymana w tak dużej tajemnicy, że nie wiedział o niej nawet rzecznik prezydenta. To było jedną z przyczyn, dla których cała sprawa została przedstawiona w mediach niemal bez żadnego przygotowania. Trudno o większy sygnał braku zaufania.
Ale referendum to tylko pretekst. W głębi są konflikty, które od tygodni tliły się wokół byłego rzecznika. Pierwszy dotyczy Nowogrodzkiej, drugi - wewnętrznego układu w Pałacu po tym, jak szefem gabinetu prezydenta został Krzysztof Szczerski, a dużo większą rolę w mediach zaczął pełnić Paweł Mucha, obecnie zastępca Małgorzaty Sadurskiej. To Mucha wczoraj wystąpił na konferencji prasowej ws. referendum.
Magierowski od miesięcy wywoływał irytację - eufemistycznie rzecz ujmując - Nowogrodzkiej. Kaczyński otwarcie skrytykował Magierowskiego po tym, jak ten stwierdził, że nie ma potrzeby, by Sejm pracował w nocy ws. TK. “Chyba za późno wstał” - powiedział lider PiS. Najnowszy konflikt Magierowski-Mazurek dotyczył “polityki epistolarnej” KPRP wobec MON. Magierowski stwierdził, że “według prezydenta Andrzeja Dudy pisemna forma kontaktu między urzędami zazwyczaj nie odpowiada tym osobom, które mają problem z czytaniem. Ten brak można uzupełnić w szkole”. Wcześniej Mazurek powiedziała, że z listów wynika tylko to, że trzeba później się z nich tłumaczyć. To mogła być kropla, która przelała czarę. Ale jego dymisja nie oznacza automatycznie poprawy relacji z Nowogrodzką, zwłaszcza po zaskakującym dla wszystkich w partii - włącznie z jej najwyższymi władzami - pomyśle referendum.
Jednak z naszych ustaleń wynika, że Magierowski kompletnie nie odnajdywał się w sytuacji po zmianach personalnych i tym, jak szefem gabinetu PAD został Krzysztof Szczerski, z którym były rzecznik Kancelarii nie dogadywał się, zwłaszcza po jego awansie. Ale nie tylko. Jak mówi nam rozmówca z Pałacu, “Magierowski nie dogadywał się z nikim” poza szefową kancelarii Małgorzatą Sadurską.
Teraz Pałac pozostaje bez rzecznika. I to kilka dni po tym, jak prezydent zaproponował najważniejszą inicjatywę od objęcia władzy. Ale jak przekonują nas rozmówcy z otoczenia głowy państwa, Magierowski przede wszystkim budował swoją pozycję, a jego odejście nie zmieni w komunikacji Pałacu tak wiele, jak się to teraz powszechnie wydaje.