Według nieoficjalnych informacji PAP, opartych o skany protokołów wyborczych ze wszystkich okręgów, Czarzasty uzyskał ok. 5 tys. głosów, Wenderlich ok. 3 tys.; trzecie miejsce należy do sekretarza generalnego partii Krzysztofa Gawkowskiego. Według źródła PAP w krajowej komisji wyborczej, różnica między Wenderlichem a Gawkowskim jest "nieznaczna", wynosi kilkaset głosów.
Wybory w Sojuszu odbyły się w sobotę w 380 komisjach; wzięło w nich udział kilkanaście tysięcy członków SLD. O funkcję lidera partii, sprawowaną dotąd przez Leszka Millera, ubiegało się w pierwszej turze wyborów 10 kandydatów - poza Czarzastym, Wenderlichem i Gawkowskim - wiceprzewodnicząca Joanna Senyszyn oraz b. szef SLD na Śląsku Zbyszek Zaborowski. Ponadto kandydatami na lidera SLD byli: Michał Huzarski, Adam Kępiński, Tomasz Nesterowicz, Piotr Rączkowski i Dariusz Szczotkowski. Oficjalne wyniki - obliczone na podstawie oryginalnych protokołów komisji powiatowych - mają zostać ogłoszone we wtorek po południu.
W niedzielę w TVP Info Czarzasty mówił, że w sobotnim głosowaniu zdobył wynik na poziomie ok. 40 proc. głosów; zastrzegał, że podane przez niego wyniki są nieoficjalne. "Wszystkim gratuluję, wszystkim dziękuję serdecznie - tym, którzy na mnie głosowali, głosowali na moich konkurentów. Sojusz Lewicy Demokratycznej idzie do przodu, a kto zostanie przewodniczącym, będziemy wiedzieli za tydzień" - mówił.
"Druga tura przed nami i zobaczymy, kto uzyska w nich przewagę" - powiedział z kolei PAP Wenderlich. "Uzyskałem najlepszy wynik w wyborach parlamentarnych pośród wszystkich kandydatów Zjednoczonej Lewicy. W bardzo trudnym - z wiadomych powodów - okręgu toruńskim pokonałem wszystkich z PO i PiS. Łatwiej zyskuje się autorytet i szacunek wśród wyborców, trudniej wśród członków partii" - skomentował nieoficjalne wyniki wyborów na przewodniczącego Wenderlich.
B. wicemarszałek Sejmu podkreślił, że jako jego atuty w wyścigu o stanowisko szefa SLD postrzegane są w partii m.in. umiejętności dogadania się z każdym oraz fakt, że "mimo długiej obecności w polityce" nigdy nie ciągnęły się za nim żadne afery. Zdaniem Wenderlicha, SLD musi zakończyć też wewnętrzne spory, bo wygranie wyborów po to, by się dalej kłócić, jest drogą donikąd.