Każda tego typu decyzja dzieje się w kontekście geopolitycznym. Kiedy rozmowy te były rozpoczęte, nie było aż tak dużego zagrożenia rosyjskiego, Ukrainy i Syrii. Nie było decyzji o szpicy. Nie było decyzji o rozmieszczeniu wojsk na wschodniej flance NATO, w tym amerykańskich w Polsce, nie było zagrożenia Iskanderami. Parametry bezpieczeństwa Polski, w tym w przestrzeni powietrznej, wokół Polski i nad Polską, się zmieniły. Każdy rząd musi brać odpowiedzialność za swoje decyzje strategiczne i bezpieczeństwo kraju.
Prezydent Francji przełożył wizytę w Polsce. Co to oznacza dla naszych wzajemnych relacji?
Nic szczególnego. Pamiętam wizytę prezydenta Chiraca w Polsce, spotkanie w Pałacu Prezydenckim i domaganie się, w odpowiedzi na długi polski wywód o ważnych sprawach, żeby francuska firma mogła kupić polski Ruch. To specyficzne francuskie podejście, łączące politykę z gospodarką. Polska powinna podejmować decyzje własne, w oparciu o własny interes. Francuzi definiują i realizują własny interes, czasem przesadnie, czego dowodem była sprawa Mistrali. Polska powinna uczyć się od nich żelaznego trzymania się własnych interesów, a nie martwienia się o to jak nas postrzegają, bo z tego wiele nie wynika, mówię o sferze bezpieczeństwa i obrony.
Premier Beata Szydło powiedziała w Mielcu, że sprzęt dla polskiej armii powinien być produkowany w Polsce.
W obecnej sytuacji w dziedzinie bezpieczeństwa najważniejszym argumentem jest sprawność bojowa sprzętu i względy strategiczne. Ten sprzęt ma bronić Polski i ma się wpisywać w system obrony i sojuszy Polski. Kwestia gdzie będzie produkowany jest ważna z punktu widzenia pewności dostaw części i serwisu, również w warunkach wojny.
Jaka jest obecnie pozycja Polski w UE? Czy polski rząd nie otwiera z Francją kolejnego frontu sporu?