Przejdźmy od słów do czynów

Patriotyzm gospodarczy to hasło pojawiające się ostatnimi czasy na ustach wielu polityków i ekspertów. Czym jest patriotyzm gospodarczy w XXI wieku? Jak powinien się przejawiać? Analizuje prezes Apatora.

Publikacja: 30.09.2020 07:00

Mirosław Klepacki

Mirosław Klepacki

Foto: materiały prasowe

Artykuł przygotowany przez firmę Apator

Patriotyzm gospodarczy to współodpowiedzialność za polską gospodarkę, która przekłada się na konkretne decyzje zakupowe i biznesowe. Na poziomie biznesowym oznacza solidarność przedsiębiorców poprzez nabywanie produktów czy usług oferowanych przez lokalne podmioty, a także rozwój lokalnej sieci kooperacji.

To wybór dostawców z uwzględnieniem uwarunkowań gospodarczych takich jak podatki odprowadzane w Polsce, inwestycje w krajową infrastrukturę, tworzenie miejsc pracy, wspieranie polskiej myśli technicznej oraz lokalnego otoczenia społecznego.

przede wszystkim cena

Apator działa w branży elektroenergetycznej, na rynku regulowanym prawem zamówień publicznych (Pzp), oferując liczniki i systemy pomiarowe spółkom energetycznym należącym w zdecydowanej większości do Skarbu Państwa. Najważniejszym kryterium wyboru dostawców na rynku zamówień publicznych pozostaje cena.

Kryteria funkcjonalne mają zdecydowanie mniejszą wagę, a te związane z uwarunkowaniami gospodarczymi nie są w ogóle brane pod uwagę.

W czasie kryzysu spowodowanego pandemią spółki Skarbu Państwa mogłyby realnie wpłynąć na kondycję przedsiębiorców, ponieważ są partnerem biznesowym dla szerokiej rzeszy podwykonawców oraz dostawców usług i rozwiązań. Przekierowanie zamówień na rzecz polskich dostawców mogłoby być w tym trudnym okresie elementem kluczowym dla utrzymania funkcjonowania krajowych przedsiębiorstw, które z kolei nie musiałyby sięgać po pomoc publiczną.

Zweryfikowani dostawcy

Należy tu podkreślić, że wybór sprawdzonego, zweryfikowanego dostawcy krajowego niesie wiele korzyści dla zamawiającego. Atutem takiej współpracy jest zapewnienie doradztwa technicznego dzięki zespołom R&D i serwisu dostępnym na miejscu, a także weryfikowalność takich aspektów jak respektowanie praw pracowniczych czy wymogów środowiskowych (zdajemy sobie sprawę, jak trudno zweryfikować pod tym kątem producentów azjatyckich).

Co bardzo istotne, sektor energetyczny jest kluczowy dla bezpieczeństwa państwa – staranny dobór dostawców jest konieczny ze względu na kwestie bezpieczeństwa zasilania krytycznych obiektów i zapewnienie ciągłości dostaw energii.

Bezpieczeństwo cyfrowe powinno być traktowane priorytetowo. Liczniki smart ze zdalną komunikacją powinny być dostarczane przez sprawdzonych europejskich producentów.

Nie oczekujemy zamknięcia się tylko na spółki krajowe, lecz proponujemy równy dostęp do naszego rynku dla podmiotów zagranicznych, które zdecydują się zlokalizować produkcję w Polsce oraz rozwijać zespoły projektowe i R&D również na terenie Polski (ewentualnie outsourcować produkcję lub projektowanie do polskich firm).

Przykład z zagranicy

Bierzmy przykład z krajów Europy Zachodniej, które zadbały o swoich lokalnych producentów. Obserwujemy ścisłą współpracę koncernów energetycznych z lokalnymi dostawcami (dotyczy to chociażby Francji, Hiszpanii, Niemiec) poprzez zapewnienie zamówień na macierzystym rynku z pełną świadomością, że przynosi to obopólną korzyść: utrzymanie, obsługa posprzedażna, kontrola produkcji urządzeń pozostają na miejscu, co wpływa korzystnie na kondycję lokalnych przedsiębiorstw i rozwój gospodarczy danego kraju.

Powinniśmy dobrze ważyć kwestie wolności konkurencji i jednocześnie ochrony interesów polskich producentów – skorzystajmy z mechanizmów wypracowanych przez naszych zachodnich sąsiadów, twórzmy specyficzne wymogi techniczne, negocjujmy umowy „offsetowe", certyfikujmy produkty w krajowych laboratoriach, rozważmy też dzielenie dużych przetargów między dwóch, trzech dostawców. Możliwych dróg jest wiele i warto rozpocząć konstruktywne rozmowy z przedstawicielami polskich przedsiębiorstw.

Nowe regulacje

Konieczne są nowe regulacje, ale także egzekwowanie tych, które już istnieją. Jeden z zapisów Pzp wskazuje, że zamawiający może zawęzić wymogi przetargu do produktów wytwarzanych w Unii Europejskiej, ale w praktyce nawet spółki Skarbu Państwa rzadko to robią.

Potrzebujemy patriotyzmu nie tylko na gruncie polskim, ale i europejskim – stworzenia bazy dla uczciwej konkurencji jako przeciwwagi dla azjatyckich dostawców realizujących rządowy plan ekspansji bez wkładu gospodarczego oraz kapitału inwestowanego w Polsce i Europie. Ich narzędziem jest często dumpingowa cena, wobec której produkcja przemysłowa w Europie staje się nieopłacalna.

Widzimy poważne ryzyko, że polskie (ale i europejskie) firmy stracą swoją pozycję konkurencyjną względem konkurentów azjatyckich, co może przynieść negatywne skutki dla gospodarki całego regionu. Ryzyko zdaje się tym bardziej realne, że polskie przedsiębiorstwa są obecnie poważnie osłabione pandemią.

Stoimy dziś przed konieczną odpowiedzią na trudne pytanie: czy chcemy, aby Polska (i Europa) stała się tylko rynkiem zbytu produktów sprowadzanych z Azji? To ostatni moment na wypracowanie strategii działania w gronie przedstawicieli rządu, spółek Skarbu Państwa, instytutów badawczych i polskiego przemysłu.

Artykuł przygotowany przez firmę Apator

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10