Ruchy społeczne zrobiły ostatnio tak wiele w tej sprawie – gdy smog parzył w oczy i gardła nie tylko w Krakowie – jak chyba nigdy dotąd. I słusznie. Takie oddolne inicjatywy mają największą moc, więc jak już zaczęły drążyć, to nie przestaną. Zbadają przekroczenie poziomu pyłów nie tylko pod Wawelem czy w stolicy, ale także w Brzeszczach. A wszystko po to, by zmobilizować władze do działania.
Ciekawa dyskusja na temat redukcji zużycia energii poprzez poprawę efektywności energetycznej domów odbyła się kilka dni temu w Ambasadzie Królestwa Danii.
W czasie spotkania przedstawiciel Krakowskiego Alarmu Smogowego podawał przykłady na to, że smog nie jest chwilowym problemem tylko kilku dużych miast, ale też mniejszych miejscowości. Np. w znanych Brzeszczach normy powietrza były przekroczone w styczniu o kilkaset procent.
Uczestnicy dyskusji w ambasadzie, i nie tylko oni, pokładają nadzieję w obietnicy, jaka padła z Ministerstwa Rozwoju. Do połowy roku ma powstać systemowy program wsparcia termomodernizacji, bo – jak mówiła niedawno wiceminister Emilewicz – „dobrze by było ocieplić te 60 proc. dziurawych jak szwajcarski ser polskich domów".