Naturalnie sprzedając w I kwartale 420 tys. samochodów ( o 0,3 proc. mniej, niż w 2015) nadal pozostaje największym graczem na rynku europejskim.
W tej sytuacji koncern zaoferował rabaty dla kupujących jego auta- pisze „Automobilwoche". Według informacji gazety VW zaoferował w kwietniu i maju średni rabat do 1681 euro na każdym sprzedawanym aucie. Na rynku niemieckim nie jest to niczym wyjątkowym, bo podobne zniżki przy kupnie nowych aut oferują także pozostali producenci. Tyle, że w przypadku VW zdarzyło się to po raz pierwszy. Najpopularniejsza europejska marka nie udzielała rabatów, poza wyprzedażami roczników. Podobną politykę stosują dotychczas Toyota i Mazda.
Jak tłumaczył rzecznik Volkswagena akcja producenta nie jest niczym wyjątkowym, a jedynie dostosowaniem się do reguł gry narzuconych przez konkurencję. A same rabaty, to zwykłe i często stosowane środki, które w elastyczny sposób pozwalają producentom reagować na zmiany na rynku.
„Automobilwoche" dotarł jednak do listu Thomasa Zahna, kierującego w VW działem marketingu i sprzedaży. W liście tym Zahn przyznał otwarcie, że VW nie udało się odzyskać zaufania konsumentów w takim czasie, jak wcześniej prognozowano. Nie ukrywał, że i akcja przywoławcza podczas której mają zostać zamontowane specjalne pochłaniacze tlenku azotu (NOX) jak na razie jest rozczarowująca. „ Nie udało nam się zrealizować naszych własnych planów, ani też sprostać oczekiwaniom" - miał napisać Zahn.
Gazeta ujawniła również, że prezes Grupy VW, Matthias Mueller wyznaczył Manfreda Borda, odpowiadającego w koncernie za zapewnienie odpowiedniej jakości produkowanych aut za osobę, która teraz ma się uporać ze skutkami afery spalinowej w Europie.