Liczba Polaków inwestujących w Hiszpanii systematycznie rośnie.
– Stajemy się coraz liczniejszą, obok np. Brytyjczyków i Francuzów, grupą obcokrajowców kupujących nieruchomości w tym regionie – mówi Tomasz Piejak, aplikant adwokacki z kancelarii GWW, która pomaga w transakcjach na hiszpańskim rynku.
– Lubimy Hiszpanię i chcemy się cieszyć życiem w słońcu o każdej porze roku. I stać nas na to. Ceny nieruchomości na Półwyspie Iberyjskim są często niższe niż w Warszawie. Apartament na Costa Blanca można kupić już za ok. 100 tys. euro. Takie nieruchomości cieszą się wśród Polaków dużym zainteresowaniem. Nie brakuje też osób z budżetem od 300 tys. do 1 mln euro. To pozwala na zakup luksusowego domu nad morzem.
Małgorzata Wargocka-Borska z firmy Casa en Sol ocenia, że Polacy coraz częściej szukają alternatywy za granicą, bo polski rynek nieruchomości jest już znacznie przegrzany. – Hiszpania to bardzo dobry wybór. Sezon wakacyjny trwa tam od Wielkanocy do połowy października – mówi. – Wielu klientów decyduje się na inwestycyjny zakup apartamentów nad morzem – w pierwszej i drugiej linii brzegowej. Dzięki temu mogą spędzać wakacje w swoim mieszkaniu. Zakup generuje też zysk z wynajmu i pozwala zdywersyfikować portfel inwestycyjny.
Nieruchomości w Hiszpanii można też kupić za pośrednictwem firmy Carisma. – W latach 90. były to pojedyncze transakcje – wspomina Jacek Szyc, prezes Carismy. – W czasie poprzedniej hossy z naszą pomocą hiszpańskie nieruchomości kupowało średnio 150 osób rocznie. Potem przyszedł kryzys. Wtedy działali przede wszystkim łowcy okazji. Rynek ponownie się ożywił w 2015 r. Polacy szukają głównie tzw. drugiego domu. Dziś nieruchomości w Hiszpanii kupuje rocznie co najmniej 1 tys. naszych obywateli.