Klaudiusz Pobudzin będzie zarządzał TAI

Kim jest 42-letni reporter, który będzie zarządzał telewizyjną agencją?

Aktualizacja: 09.05.2017 19:39 Publikacja: 08.05.2017 19:36

Klaudiusz Pobudzin z TV Trwam trafił do TVP. Teraz został szefem TAI.

Klaudiusz Pobudzin z TV Trwam trafił do TVP. Teraz został szefem TAI.

Foto: Reporter, Stefan Maszewski

TV Trwam, „Wiadomości", „Teleexpress" i Telewizyjna Agencja Informacyjna (TAI)– tak wygląda kariera Klaudiusza Pobudzina. W ubiegłym tygodniu został on szefem telewizyjnej agencji. Zastąpił w ten sposób Piotra Lichotę, który piastował to stanowisko od sierpnia 2016 r.

TAI to jedna z najważniejszych agencji w ramach TVP – nadzoruje programy informacyjne głównych anten telewizji, w tym TVP Info. Jej szef ma ogromny wpływ na to, co prezentowane jest w publicznej telewizji.

Symbol dobrej zmiany

Pobudzin w styczniu ubiegłego roku został reporterem politycznym telewizyjnych „Wiadomości". Do serwisu trafił po doświadczeniach z TV Trwam, gdzie pracował od 2003 roku, prowadząc m.in. program „Polski punkt widzenia". To jeden z flagowych magazynów politycznych stacji Rydzyka.

Dla wielu osób ten transfer stał się jednym z symboli transformacji „Wiadomości" po wyborach.

Tyle że opinia o nim z czasów jego pracy w TV Trwam nie jest jednoznaczna i nie pasuje do stereotypowego wizerunku pracownika tej stacji. W telewizji ojca Rydzyka był osobą, która ma swoje własne poglądy. I nie boi się ich wyrażać, nawet w rozmowach z politykami. I dlatego, choć był absolwentem Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, czyli toruńskiej medialnej kuźni kadr, przez samodzielność myślenia na krótko popadł w niełaskę ojca Rydzyka. Tak przynajmniej tłumaczy się fakt, że w latach 2014–2016 trafił do Gdańska, gdzie m.in.pracował dla lokalnego gdańskiego portalu obywatelskiego Osowa.com. Prowadził tam rozmowy z gośćmi o tematyce sportowej, komentował też mecze piłkarskie. Tworzył też lokalną telewizję internetową Gdańsk.TV.

Jego przyjście miało być osobistą inicjatywą szefowej „Wiadomości" Marzeny Paczuskiej. W serwisie zajął się najważniejszymi z politycznego punktu widzenia tematami – KOD, Mateuszem Kijowskim, Trybunałem Konstytucyjnym i prof. Andrzejem Rzeplińskim. Pobudzin stał się bardzo rozpoznawalny, a jego materiały wielokrotnie były analizowane i komentowane – przez krytyków „Wiadomości" – jako przykłady dziennikarskiej manipulacji i nierzetelności.

Przykładowo jego materiał o polskiej drodze do NATO został skrytykowany przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Napisano o nim: „autor, ignorując fakty historyczne, w sposób wybiórczy i jednostronny zaprezentował wydarzenia związane z dążeniem Polski do członkostwa w NATO".

W Sejmie przylgnęła do niego opinia, że zajmuje się „dziennikarstwem pościgowym", czyli bieganiem za politykami. – Zapamiętałam go głównie z sytuacji, gdy biegał za niektórymi posłami Nowoczesnej czy za prof. Rzeplińskim – mówi „Rzeczpospolitej" Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. – Miałam wrażenie, że zależy mu przede wszystkim na scenach, gdy ktoś unika udzielenia mu odpowiedzi.

Podobnego zdania jest także rzecznik PO Jan Grabiec. – Pobudzin był znany z tego, że biega za politykami i dosyć agresywnie próbuje wymusić wypowiedzi – opowiada.

Niektórzy politycy wkrótce przestali z nim rozmawiać. Krążyła o nim opinia, że wycinał „setki" z nagranych wypowiedzi i manipulował nimi, zmieniając kontekst i ich sens. Dobre opinie, na które pracował w Sejmie z czasów, gdy był w TV Trwam, zaczęły się zmieniać.

Cukierki i skrzypce

Ale w redakcji Pobudzin był lubiany – zarówno przez dziennikarzy, jak i pracowników zaplecza technicznego. Mówiono o nim, że to brat łata, człowiek niezwykle miły i sympatyczny. Z jego pracą wiążą się liczne anegdoty, jak na przykład historie o tym, że Pobudzin lubił grać na skrzypcach w trakcie pracy. Albo to, że przynosił do redakcji cukierki, które wszystkim rozdawał. Inna historia: Pobudzin bardzo dbał o swój wygląd. Często się przebierał i pytał, jak wygląda. W redakcji miał kilka koszul i krawatów.

Obecnego szefa TAI trafnie podsumował w wywiadzie dla „Newsweeka" Maciej Orłoś, który przez chwilę był jego podwładnym: „To komunikatywny człowiek, w dodatku muzyk, gra na skrzypcach i robi ludziom kawę. Ale myślę, że Teleexpress będzie szedł w stronę Wiadomości". ©?

„Wiadomości" w TVP sprzyjają rządzącym i chłoszczą opozycję. Straciły widzów i niezależność – opinia Andrzeja Krajewskiego >A11

Kraj
Ministerstwo uruchomiło usługę o wulgarnym akronimie. Prof. Bralczyk: To niepoważne
Kraj
Końskie: Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki starli się w debacie. Krzysztof Stanowski: Wszystkich nie ma
Kraj
Wydarzenia radomskie 1976 roku ponownie trafią pod lupę śledczych
Materiał Promocyjny
EFNI Wiosna w Warszawie: o polskiej prezydencji i przyszłości rynku pracy
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Kraj
Rosjanie zostają w Krakowie. PKP przedłużą umowę na najem budynku konsulatu