Według policyjnych statystyk pozwolenie na broń ma 193 tys. osób. W praktyce liczba jest niższa, bo uprawnienia wydaje się w określonym celu, więc niektórzy posiadacze mają kilka pozwoleń. Za kilka lat takich osób miałoby być aż 1,14 mln. Taki skutek przewiduje uzasadnienie do projektu, który wniósł w Sejmie Klub Kukiz’15.
Posłowie chcą napisać od nowa ustawę o broni i amunicji. – Jest kilka celów nowej ustawy, m.in. doprecyzowanie niektórych pojęć i wprowadzenie zasady, że pozwoleń na broń nie wydaje policja, ale starostwo. Jednak przede wszystkim chcemy skończyć z uznaniowością – mówi poseł Kukiz’15 Bartosz Józwiak.
Wyjaśnia, że obecnie dwie osoby spełniające podobne kryteria mogą w dwóch różnych komendach uzyskać odmienną decyzję. – Kończymy ze zjawiskiem, że uzyskanie pozwolenia zależy od humoru policjanta – mówi Józwiak.
Dlatego projekt jasno przewiduje kryteria, które będzie musiała spełnić osoba zainteresowana pozwoleniem. Przykładowo: o posiadanie najmniej groźnej broni tzw. bocznego zapłonu mógłby wystąpić w zasadzie każdy, kto nie był karany, jest zdrowy psychicznie i przedstawi umotywowany cel, np. chęć uprawiania strzelectwa.
– Ta ustawa nie ma na celu rozdawania broni. Niektóre przepisy są restrykcyjne, np. o zabytkowej broni czarnoprochowej – mówi Józwiak.