Szeroko przez media były komentowane roszady we władzach klubu Nowoczesnej, do których w tym roku dochodziło już kilka razy.
Tymczasem przegrupowanie w Kukiz'15 odbyło się w cieniu zmian zachodzących u konkurencji. Dawno temu z prezydium, a potem z klubu, wypadł prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki, który jest już posłem niezrzeszonym. Od początku kadencji zastępcami lidera są Marek Jakubiak i Agnieszka Ścigaj, którzy mają pełnomocnictwa do podpisywania dokumentów podczas nieobecności Kukiza. Teraz z prezydium wypadły inne osoby. Wiceprzewodniczącymi przestali być: wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka i Piotr Apel oraz Norbert Kaczmarczyk, który w parlamencie zajmuje się sprawami rolników.
W ich miejsce powołano dwóch posłów związanych z Solidarnością: Grzegorza Długiego i Jarosława Porwicha, który pełni funkcję przewodniczącego zarządu regionu gorzowskiego Solidarności.
– Skład prezydium został wybrany naprędce, bez konkretnego klucza. Teraz odbyło się głosowanie, można więc powiedzieć, że to były demokratyczne wybory – mówi poseł, który zna kulisy roszad.
– Długi należy do „normalsów", jak Tyszka czy Apel. Jest też blisko związany z szefem Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności Dominikiem Kolorzem, którego jest uchem w klubie – mówi poseł Kukiz'15. – Z kolei nominacja dla Porwicha, który jest z obozu Liroya, jest dowartościowaniem tego środowiska.