Wyrósł pan na pierwszego alimenciarza III RP.
Nie sądzę, żebym był pierwszym. Było przede mną wielu znanych. Media o tym szeroko informowały, więc nie trzeba wymieniać nazwisk.
Wkrótce wejdą w życie zmiany prawne zaostrzające kary za niepłacenie alimentów.
Mówi się, że te zmiany mają być batem na Kijowskiego. Ale ja jestem spokojny.
Nawet pańska siostra uważa, że łatwo panem sterować za pomocą pieniędzy.
Przepraszam, ale nie chcę komentować spraw rodzinnych. Powiem tylko, że mam wsparcie brata i rodziców, którzy należą do KOD. Zresztą o czym my rozmawiamy? W Polsce Sejm przez ponad miesiąc zajmował się wyłącznie odraczaniem posiedzeń i przedłużaniem przerw, Trybunał Konstytucyjny został ubezwłasnowolniony, próbuje się zmienić ordynację wyborczą, osłabić media, wicepremier chce od nowa liczyć PKB za zeszłe lata a Minister Sprawiedliwości podważać uchwały Sejmu sprzed dziesięciu lat. A my rozmawiamy o Kijowskim. Nagonka na mnie odwraca uwagę od spraw ważnych.
Teraz to pan próbuje odsunąć uwagę od własnych problemów. Co będzie dalej z KOD?
Nie lubię teorii spiskowych. Ale są siły, które chciałyby przejąć KOD. Są siły, które chciałyby rozbić KOD. Są osoby, które z KOD chciałaby zrobić partię. KOD nie przekształci się w partię polityczną. Po moim trupie. Lub po usunięciu mnie z KOD. Póki tu jestem, KOD będzie obywatelskim ruchem społecznym, całkowicie apartyjnym. Jak długo utrzyma tę formułę będę w nim działał – również jeśli nie będę jego szefem. Oczywiście będę też chodził na manifestacje.
A zamierza pan kandydować w wyborach, gdyby znalazł się poza KOD?
Może za kilkadziesiąt lat. W najbliższym czasie nie zamierzam kandydować w żadnych wyborach poza KOD-em. Nie chcę zostać politykiem. Zresztą, ja nie robię długofalowych planów na życie, które i tak zawsze zaskakuje. Gdybym tak planował, to ponad rok temu nie stanąłbym na czele KOD. Nie planowałem KOD-u. Nie ja go stworzyłem, ale okazało się, że życie przygotowało mnie do pełnienia roli lidera KOD.
Poza częścią KOD ma pan wparcie wśród polityków?
Wyrazy wsparcia wyraził na Facebooku Lech Wałęsa, rozmawiałem życzliwie z Bronisławem Komorowskim. Wiele osób z sympatią przygląda się i liczy, że „afera” się wyjaśni. Oczywiście KOD wciąż będzie sprzeciwiać się „złej zmianie” PiS. Zarówno jeśli chodzi o ordynację wyborczą, jak i zmiany w mediach. KOD wspiera też protesty studentów i studentek. Nie składamy broni. Rządzący nie wygaszą protestów tak szybko jak na Węgrzech. PiS nie pokona KOD-u.
Dla pana prezes PiS jest dyktatorem? Tak pan krzyczał przed Sejmem 16 grudnia.
Krzyczałem „dykatorek”. Taki mniej poważny dyktator. Poważnym dyktatorem jest Putin, który ma wizję i ją realizuje. Orban jest dyktatorem, skutecznie wdrażającym swój plan. A prezes Kaczyński troszkę by chciał, a trochę się boi. Przede wszystkim chce wszystkim pokazać, że ma władzę. Nie bardzo widać, po co mu ona.
Czy KOD będzie zwracał się do zagranicznych instytucji o pomoc, skarżąc się na decyzje rządu PiS?
Z całą pewnością, jeśli wewnętrzne instytucje zawiodą. UE to nasza wspólnota. Wysyłamy swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego i do Komisji Europejskiej, mamy swoich przedstawicieli we wszystkich unijnych instytucjach. Jesteśmy w Unii, żeby pomagała nam bronić naszych praw, demokracji i wolności, jeśli będą zagrożone. Teraz jest taki moment. Będziemy prosić Wspólnotę, jak w rodzinie, o pomoc i wsparcie w rozwiązywaniu naszych problemów.