382 zgłoszenia polskiemu Kościołowi od 1990 roku przypadków – a więc duchownych, wobec których pojawiły się zarzuty o wykorzystywanie seksualne małoletnich – pokazuje bowiem, że zjawisko wcale nie jest marginalne. Nie da się nad tym raportem przejść do porządku dziennego. W tym sensie przedstawiony we czwartek raport wywołał, ale też powinien wywołać wstrząs.
Czytaj także:
Episkopat ujawnia: 382 zgłoszone przypadki pedofilii
Abp Polak: Każda z ofiar powinna budzić w nas ból i wstyd
Pierwsze reakcje osób Kościołowi niechętnych pokazują, że raport nie przez wszystkich zostanie uznany za wiarygodny. Podnoszone zostają zarzuty, co do jego metodologii. Nawet jeśli przestawiono statystykę przypadków zgłoszonych, przeciwnicy Kościoła będą twierdzić, że przecież nie wszystkie sprawy zostały zgłoszone, w wielu przypadkach sprawy nie ujrzały światła dziennego. Sęk w tym, że tak też jest z wszystkimi innymi przestępstwami, szczególnie seksualnymi – nie wszystkie są zgłaszane i ścigane. Inni zaś twierdzić będą, że z pewnością dane są nic nie warte, bo raport przygotowała ta sama instytucja, której sprawa dotyczy. Cóż, widać w Polsce od pewnego czasu rosnącą falę antyklerykalizmu, która przynosi swoje efekty. Choćby Kościół zrobił nie wiem co, i tak będą go krytykować. Takie są reguły kulturowej wojny, która powoli zaczyna dziś w Polsce być coraz bardziej gwałtowna.