Premier Morawiecki będzie dzisiaj wyjaśniał w Berlinie polski punkt widzenia w sprawie Unii Europejskiej, przekonywał o niecelowości budowy Nord Stream 2. Mówił o tym w czwartkowym wywiadzie dla dziennika „Die Welt".
Wspomniał o reperacjach i tłumaczył, że druga nitka gazociągu przez Bałtyk tworzy całkiem niepotrzebne nowe ogniska konfliktu. Przede wszystkim dlatego, że Rosja będzie mogła wyłączyć gazociąg biegnący przez Ukrainę i następnie zaostrzać według własnego uznania konflikt z Kijowem. W jego ocenie wojna rosyjsko-ukraińska stałaby się bardziej prawdopodobna.
Mało prawdopodobne, aby takie argumenty wpłynęły na zmianę stanowiska Berlina, który twierdzi niezmiennie, że Nord Stream 2 jest projektem komercyjnym, a nie politycznym. Nie ma więc powodu do interwencji i jeżeli ktoś ma zastrzeżenia, powinien szukać zrozumienia w Brukseli. W zgodnej opinii niemieckich ekspertów sprawa jest przesądzona i tutaj premier Morawiecki nie może liczyć na sukcesy.
Polsko-niemiecka lista spraw spornych jest długa. Pocieszające jest, iż przestała się już wydłużać. Jeszcze nie tak dawno na Warszawa toczyła z Berlinem zacięte boje, domagając się oficjalnego przyznania Polakom w Niemczech statusu mniejszości narodowej oraz zwiększenia obecności języka polskiego w szkołach i przestrzeni publicznej. Niemcy ustąpili nieco w sprawie języka i temat zniknął z oficjalnej agendy.
Warszawa znacznie złagodziła ostatnio ton w sprawie reparacji wojennych od Niemiec. W czasie niedawnej wizyty ministra Jacka Czaputowicza uzgodniono w Berlinie, że tematem zajmie się komisja historyków. Bez względu na to, do jakich dojdzie wniosków raczej w dalszej niż bliższej przyszłości, o reparacjach będzie cicho we wzajemnych relacjach.