Treść przemówienia przewodniczącego Komisji Europejskiej owiana jest głęboką tajemnicą, ale dla utrzymania napięcia mnożone są przecieki dotyczące zamierzonej treści. Według naszych nieoficjalnych informacji w przemówieniu albo w ogóle nie będzie mówił o brexicie, albo tylko o nim napomknie. Natomiast należne miejsce zajmie w nim Polska. Niestety, raczej w negatywnym świetle.
– Lista problemów UE to teraz Polska, Węgry, Turcja, Rosja i brexit – mówi nieoficjalnie osoba zaangażowana w przygotowanie przemówienie Junckera. W przypadku Polski otwarte fronty sporu z Brukselą to: procedura ochrony praworządności dotycząca Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego, procedura o naruszenie unijnego prawa dotycząca ustawy o sądach powszechnych, procedura o naruszenie unijnego prawa dotycząca wycinki Puszczy Białowieskiej (z którą związana jest odmowa Polski wykonania wyroku unijnego Trybunału Sprawiedliwości o czasowym zakazie tej wycinki) oraz odmowa wykonania unijnej decyzji o przyjęciu uchodźców. – Stopień natężenia tych problemów jest różny, ale wszystkie dotyczą praworządności – mówi nasz rozmówca.
Z naszych informacji wynika, że Juncker ma mówić o Polsce, wytykając problemy, ale w duchu, który nie będzie prowadził do tworzenia podziałów w UE. To dlatego ma zaapelować bezpośrednio do Polaków i ich wiary w projekt europejski. Jaki ostatecznie będzie ton jego przekazu w sprawie, okaże się w środę rano w Parlamencie Europejskim. Luksemburczyk bowiem sam naniesie ostateczne poprawki i może zdecydować o zmianach w ostatniej chwili.
W przemówieniu szefa KE mają się też pojawić inne wątki „w duchu jedności" i nietworzenia podziałów na starą i nową Unię. Jedną z propozycji Komisji na najbliższe miesiące ma być testowanie produktów konsumenckich w Europie Zachodniej i Wschodniej, by znaleźć różnice w jakości. Skarżą się na to przede wszystkim Czechy, Słowacja i Węgry. Według nich pod tymi samymi markami w naszej części Europy sprzedawane są gorsze produkty. Chodzi np. o proszek do prania Persil czy czekoladą do smarowania Nutella.
Producenci odrzucają te oskarżenia, twierdząc, że różnic nie ma. Albo też że wynikają one z odmiennych lokalnych gustów. Komisja ma obiecać pieniądze dla krajowych agencji kontrolnych, które będą mogły przeprowadzić wiarygodne testy.