Dla polskich hotelarzy miał to być sezon marzeń. Już wiadomo, że tak nie będzie. Polacy masowo odwołują rezerwacje w krajowych kurortach. Z kolei właściciele hoteli i pensjonatów, którzy bardzo cieszyli się na rosnące zyski, teraz wrzucają do sieci oferty z dużymi zniżkami. Taka wyprzedaż miejsc pojawia się chyba po raz pierwszy w szczycie sezonu.
Przy tym hotelarze zrobili się niesłychanie niecierpliwi. Według informacji na portalach internetowych. „poganiają" potencjalnych klientów, informując, że tak duża zniżka (nawet 60 i więcej procent z ceny rezerwacyjnej z maja 2017) obowiązuje tylko przez kilka godzin. Widać jednak, że popyt jest niewielki, bo te „kilka godzin" mija i oferta jest nadal aktualna, a w przypadku niektórych miejscowości, zarówno nadmorskich, jak i górskich, rabat nawet się pogłębia i wydłuża na 24 godziny. Są tanie oferty w Wiśle, Białce Tatrzańskiej, Krynicy-Zdroju. Mniej, niż robiąc rezerwację na początku lata, zapłacimy teraz za noclegi w Sudetach, ale także w Borach Tucholskich.

Potencjalni urlopowicze są przerażeni widokami z powodzi w Gdańsku i zalanych ulic Wrocławia.