Najnowsze poprawki do projekt ustawy o biegłych rewidentach, firmach audytorskich i nadzorze publicznym wzburzyły branżę audytorską.
- Pierwsze zastrzeżenie to zmiana w ostatniej chwili rotacji audytora, czyli możliwość badania przez firmę audytorską danej firmy, z 10 (tak jak było w pierwotnym projekcie i jest w rozwiązaniach unijnych) na 5 lat. Pytanie, po co? - mówił Kamiński.
- Jesteśmy w pewnym ekosystemie europejskim. Inwestor na GPW rozumie, że jeżeli jesteśmy częścią Europy, to nasze rozwiązania są co najmniej podobne i są w tym ekosystemie. Jeżeli teraz nagle w ten ekosystem staramy się wprowadzić nasze specyficzne, dodatkowe rozwiązania to po pewnym czasie taki inwestor może zacząć mieć wątpliwości, czy to jest rynek stabilny i zastanowi się czy tutaj inwestować – tłumaczył.
Wg projektu audytor będzie miał zakaz świadczenia innych usług, niż usługi audytorskie.
- Przez 6 lat różnych uzgodnień w Unii zastanawiano się jak zrobić, żeby audytor mógł być niezależny w ramach swojej działalności. Stwierdzono, że jest zakres usług, który musi być uwzględniony na czarnej liście – mówił gość programu. - Dzisiejsze brzmienie ustawy, mówi o tym, że przychody z doradztwa mogą wynosić do 50 proc. średniej z przychodów z ostatnich 3 lat z audytu. To jest bardzo duże ograniczenie – dodał.