Liczba gospodarstw domowych, w których z powodu braku pieniędzy trzeba zrezygnować z wydatków na leczenie, wprawdzie spada, ale nadal jest na stosunkowo wysokim poziomie. Najwięcej osób rezygnuje z zakupu leków oraz z leczenia zębów. Nie wszystkich stać na wizyty u specjalistów, a nawet na zabiegi chirurgiczne. Nic więc dziwnego, że rozwija się rynek pożyczek skierowanych właśnie do pacjentów.
Stomatologia wiedzie prym
Eksperci podkreślają, że polskich lekarzy ceni się jako bardzo dobrych specjalistów, a do polskich klinik chętnie przyjeżdżają na zabiegi również pacjenci z Zachodu. Jednak naszych rodaków niektóre ceny usług mogą przyprawiać o zawrót głowy.
– Coraz częściej jednak chcemy poprawiać jakość życia bez czekania w kolejkach do placówek publicznej służby zdrowia, na zabieg refundowany z NFZ. Implanty zębów, leczenie ortodontyczne, zabiegi ortopedyczne, operacja zaćmy czy zabiegi chirurgii plastycznej to koszty od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych – podkreśla Paweł Olewiński, menedżer ds. marketingu w Medical Finance Group. Firma jest pionierem na tym rynku. W 2010 r. zaczęła wprowadzać do standardu obsługi pacjenta w prywatnych gabinetach usługę MediRaty.
Jak wskazuje Olewiński, jej pacjentem jest najczęściej kobieta w wieku 35–55 lat, ale coraz więcej mężczyzn decyduje się na zakup usług stomatologicznych, które stanowią już 55 proc. wszystkich finansowanych w ten sposób procedur. Pozostałe to medycyna estetyczna i chirurgia plastyczna oraz okulistyka, ortopedia, ginekologia. O rozłożenie opłaty na raty można się też starać w banku. Przedstawiciele branży twierdzą jednak, że koszty są porównywalne do tych oferowanych przez banki, a cała procedura weryfikacji i uzgadniania warunków spłaty zdecydowanie szybsza. – Zajmuje zwykle około 10 minut i nie naraża pacjenta na wpadnięcie w tryby bankowej machiny sprzedażowej – twierdzi Olewiński. Dodaje, że spłacalność pożyczek, mimo braku zabezpieczeń, jest na bardzo wysokim 98-proc. poziomie.
Zdrowie słono kosztuje
Udział wydatków na ochronę zdrowia w Polsce jest niższy niż w Czechach, na Słowacji czy Węgrzech, a od krajów Europy Zachodniej dzieli nas prawdziwa przepaść. Ile wydajemy na leczenie? Te kwoty mocno się różnią w poszczególnych grupach – wynika z tegorocznego badania CBOS. Zdecydowanie największe wydatki deklarują osoby najstarsze – w ich przypadku najczęściej jest to konieczność, a nie efekt grubego portfela. Spore kwoty wydają też osoby z wyższym wykształceniem i mieszkańcy największych miast.