Na „e-learning” przestawiły się także szkoły językowe, które dotąd stawiały głównie na naukę stacjonarną. I w czasie pandemii znajdują chętnych – jedni czas spędzony w domu chcą poświęcić na naukę od zera, inni na doskonalenie obcego języka.

Lawinowy wzrost zainteresowania kursami językowymi zauważa ESKK, która od ćwierć wieku oferuje kształcenie na odległość.

- W drugim kwartale ubiegłego roku aż o 40 proc. wzrosła skala logowań do naszej platformy e-learningowej, a o 74 proc. więcej było aktywności edukacyjnych, na które składają się odtworzenia lekcji online, uruchomienia audiobooków czy realizowanie testów – wskazuje dyr. Magdalena Szajbe z ESKK.

Z kolei Magdalena Grunwald z Centrum Języków Obcych Archibald zauważa: - Ogromna większość klientów poza nielicznymi wyjątkami razem z nami przeszła od razu w tryb nauki online, i jak wyszło w badaniu satysfakcji klientów Archibald 2020, w kolejnym semestrze chcieli także uczyć się online. Ze względu na zmianę warunków pracy na home office, również angielski w takiej formie stał się wygodniejszy. Kursy online umożliwiają naukę u nas także osobom spoza Warszawy, które nie muszą dojeżdżać, by spotkać się osobiście - dodaje Magdalena Grunwald.

Lekcje w wirtualnych klasach są interaktywne, w czasie rzeczywistym. W praktyce, lektor pisze na tablicy, zadaje pytania kursantom i przekazuje im informacje zwrotne. Żeby w takim trybie podjąć naukę, wystarczy dostęp do internetu, kamerki i mikrofonu.

- Dziś edukacja językowa jest bardzo szeroko dostępna, zwłaszcza w porównaniu do innych szkoleń, kursów, studiów podyplomowych, a dzięki najnowszym technologiom i kursom online kształcenie językowe jest także stosunkowo mało kosztowne - zauważa dyr. Karolina Lewandowicz-Koszlajda z ESKK. I wskazuje, że taka forma nauki, przy odrobinie systematyczności potrafi przynieść efekty w niedługim czasie.

Magdalena Grunwald wskazuje: - Tablica w klasie została zamieniona na tablicę wirtualną, tak samo jak stacjonarnie, możliwa jest również praca w grupach lub parach, a lektor na bieżąco poprawia błędy uczestników kursu. Dzięki rozwiązaniom technicznym, jakie daje platforma do nauki zdalnej i wszystkie „pomoce naukowe”, które są dostępne od razu online, nauka jest łatwa i nie różni się niczym od nauki stacjonarnej, poza tym, że każdy jest w swoim domu – wylicza zalety.

Jak wynika z sondażu ESKK przeprowadzonego (przez SW Research) pod koniec ubiegłego roku na reprezentatywnej grupie 1029 osób, co szósty badany w najbliższym czasie rozpoczyna kurs, a co piąty - kontynuuje naukę jakiegoś obcego języka. Jedna trzecia osób twierdziła, że chciałaby się uczyć, ale nie robi tego przez „brak czasu lub funduszy” - podobny odsetek nie uczy się, i nie zamierza.

Kursy języka obcego dla swoich pracowników dofinansowuje – według sondażu – zaledwie 15 proc. pracodawców, na co wpływ zapewne ma ich trudniejsza sytuacja związana z pandemią. Inny ciekawy wniosek: ponad połowa osób uważa, że nauka więcej niż jednego języka obcego ma wpływ na zarobki.

Jak wygląda u nas znajomość języków obcych? Według sondażu, aż jedna czwarta badanych zakończyła swoją językową edukację wraz z końcem szkoły. W stopniu zaawansowanym jakiś obcy język zna co szósta osoba - tyle samo nie zna go w ogóle. Z kolei ponad 38 proc. opanowało poziom podstawowy, a niewiele mniej – przeciętny, pozwalający jednak na swobodne porozumienie się. Tych z zaawansowaną znajomością jest niespełna 16 proc. - ale dane ESKK z ostatnich lat wskazują, że co roku przybywa chętnych na kursy na poziomie zaawansowanym.

Jak wyglądamy na tle innych? Prawie co drugi Norweg, co trzeci Austriak i co piąty Anglik zna biegle język obcy. Gorzej wypadają Włosi czy Czesi – tu tylko co dziewiąty (jednak to dane Eurosatu za 2016 r.).