Jak postawić Glapińskiego przed Trybunałem Stanu? Sprawa może skończyć się w TSUE

Posłowie koalicji rządzącej mają wystarczającą liczbę głosów w Sejmie, aby żądać postawienia prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Jednak nawet jeśli do tego doprowadzą, cała sprawa może skończyć się w TSUE.

Publikacja: 25.03.2024 13:19

Prezes NBP Adam Glapiński

Prezes NBP Adam Glapiński

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Wniosek o pociągnięcie prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu, we wtorek ma zostać złożony w Sejmie. Zapowiedział to przewodniczący komisji finansów publicznych, poseł Janusz Cichoń z Koalicji Obywatelskiej, zaś w ubiegłym tygodniu mówił o tym premier Donald Tusk. Takie działanie będzie realizacją jednego z wyborczych postulatów KO, która zarzuca szefowi centralnego banku łamanie konstytucji, w związku z niedbaniem przez niego o wartość pieniądza i niewystarczającą walką z inflacją. Posłowie uważają, że Glapiński złamał konstytucyjny zakaz finansowania deficytu budżetowego (poprzez zaciąganie zobowiązań w NBP) i niszczył niezależność kierowanej przez siebie instytucji.

Kto może zostać postawiony przed Trybunałem Stanu? 

Przed Trybunałem Stanu postawieni mogą zostać przedstawiciele najwyższych władz państwowych. Aby stanął przed nim prezes NBP potrzeba byłoby bezwzględnej większości głosów w Sejmie (co zgodnie z sejmową arytmetyką możliwe będzie dzięki koalicji KO, Trzeciej Drogi i Lewicy, których posłowie mają 248 na 460 wszystkich mandatów). Sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby chcieli oni pociągnąć do odpowiedzialności prezydenta, którego przed TS postawić można jedynie za zgodą Zgromadzenia Narodowego, czyli dwóch trzecich głosów zasiadających w połączonych izbach Sejmu i Senatu.

Złożonym w sprawie Glapińskiego wnioskiem najpierw zajmie się sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej. To ona przeanalizuje ją oraz przesłucha świadków i oskarżonego, zaś on sam może zgłaszać dowody i zaangażować adwokatów. Będzie miał też 30 dni na pisemną odpowiedź na wstępny akt oskarżenia komisji (choć oczywiście może ona też umorzyć postępowanie). Podczas przeprowadzania dowodów komisja obradować będzie niejawnie, ale już w samym TS – jeśli sprawa ostatecznie do niego trafi – te same dowody przeprowadzane nie będą już za zamkniętymi drzwiami.

- Niezbędny czas zależy od tego, jakie będą ustalania komisji, a potem zarzuty - czy jeden ogólny, np. o charakterze czynu ciągłego. A tylko takie zaprezentowanie zarzutu pokazać by mogło rolę prezesa NBP w badanych przez Komisję latach, i to musiałoby być precyzyjnie wskazane – tłumaczył dla „Rz” adw. Roman Nowosielski, były sędzia Trybunału Stanu.

Jak przewiduje mecenas, gdyby komisja maksymalnie zintensyfikowała swoje działania, to mogłyby one potrwać około trzech miesięcy. Zaznacza jednak, że w sprawie tej nieznana jest ilość materiałów niejawnych, które mogą rozszerzyć zakres prac gremium. Komisja musi bowiem szukać nie tylko dowodów oskarżenia, ale też tych przemawiających na korzyść oskarżonego, bo w postępowaniu obowiązywała będzie zasada domniemania niewinności.

Jeśli komisja uzna zarzuty za zasadne, Sejm głosował będzie za uchwałą o pociągnięciu prezesa NBP do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. Zgodnie z ustawą o TS, już samo podjęcie takiej uchwały spowoduje zawieszenie w czynnościach osoby, której ona dotyczy. W tym przypadku: Adama Glapińskiego.

Następnie skład orzekający Trybunału Stanu wyznaczy Małgorzata Manowska, przez wielu prawników nieuznawana prezes Sądu Najwyższego, a w związku z tym – także przewodnicząca TS. Zmieniony dwa lata temu regulamin TS umożliwia jej wyznaczanie składów sędziowskich, ich przewodniczących i sprawozdawców, a także kierowanie spraw na posiedzenia i rozprawy.

Taka władza Manowskiej budzi poważne wątpliwości wielu prawników, w związku z faktem, że na funkcję prezesa SN została ona powołana w nieuznawanej przez część środowiska procedurze z udziałem „nowej” KRS. Przeciwnicy jej działań podnoszą również, że otwarcie mówi ona o swojej przyjaźni z prezydentem Andrzejem Dudą.

Czytaj więcej

Trybunał Stanu dla Adama Glapińskiego? Ważna deklaracja Donalda Tuska

Sędziowie Trybunału Stanu żądają jawności i niezależności 

W związku z tymi wątpliwościami, w zeszłym tygodniu sześciu wybranych pod koniec ubiegłego roku członków Trybunału Stanu złożyło do Manowskiej wniosek o zwołanie posiedzenia pełnego składu TS. Zgodnie z prawem, jeśli zwróci się o to co najmniej pięciu członków TS, to posiedzenie takie musi zostać zwołane w ciągu 45 dni.

Chcą oni uchwalić nowy regulamin działania tej instytucji, który pozwoli wprowadzić m.in. jawność posiedzeń (umożliwienie udziału publiczności i relacjonowania mediom transmisji obrad) oraz ograniczyć uprawnienia przysługujące samej Manowskiej. Domagają się też wprowadzenia losowych składów orzekających (także ich przewodniczących i sprawozdawców). Sędziowie — wnioskodawcy to: Kamila Ferenc, Jacek Dubois, Marek Małecki, Marek Mikołajczyk, Przemysław Rosati i Piotr Zientarski.

Jeśli sprawa Glapińskiego trafi do Trybunału Stanu może wydać on wyrok, w którym stwierdzi, że doszło do naruszenia konstytucji, a także wydać zakaz zajmowania przez niego kierowniczych stanowisk w państwie. Postawienie szefa banku przed TS oznacza, że jego obowiązki przejmują wiceprezesi NBP.

Jednak – jak zauważył w rozmowie z „Rz” prof. Ryszard Piotrowski — ustawa o TS, a konkretnie przepis umożliwiający zawieszenie w czynnościach może kolidować z przepisami ustawy o NBP, która nie przewiduje zawieszenia prezesa tej instytucji. Konstytucjonalista uważa, że ten argument podnosić mogliby obrońcy prezesa wskazując, że uchwała sejmowa godzi w niezależność instytucji - w najwyższym akcie określanej jako niezależna.

Opis procedury przed Trybunałem Stanu

TSUE może uznać, że Glapińskiego nie można zawiesić 

Ale nawet jeśli Trybunał Stanu zakaże Glapińskiemu pełnienia funkcji publicznych, to jego kadencja jako szefa NBP nie zostanie automatycznie skrócona. Musiałby zostać on – na wniosek Sejmu – formalnie odwołany przez prezydenta.

Prezes NBP mógłby też szukać ratunku w Trybunale Sprawiedliwości UE, który pięć lat temu orzekał w sprawie szefa banku centralnego Łotwy Ilmarsa Rimsevicsa. TSUE stwierdził wówczas nieważność decyzji zawieszającej go w obowiązkach, którą wydał tamtejszy urząd antykorupcyjny. Trybunał oparł się wówczas na statusie Europejskich Banków Centralnych, gwarantującym niezależność ich prezesów i przewidującym możliwość skargi do TSUE.

Ponadto na początku bieżącego roku polski Trybunał Konstytucyjny – rozpatrując wniosek PiS – uznał, że przepisy umożliwiające automatyczne zawieszenie w czynnościach prezesa NBP, wobec którego Sejm podjął uchwałę, są niezgodne z konstytucją. Jednak zdaniem mec. Nowosielskiego, wyrok ten nie powinien mieć znaczenia dla sprawy Glapińskiego; ekspert tłumaczył, że TS jest odrębnym trybunałem, ma samodzielne kompetencje i może korzystać z rozproszonej kontroli konstytucyjnej.

Co zarzuca się Glapińskiemu? 

Jeden z najpoważniejszych zarzutów przeciwko Glapińskiemu dotyczy pokrywania deficytu budżetowego przez zaciąganie zobowiązań w NBP, co mogłoby stawić złamanie art. 220 ust. 2 konstytucji. NBP odkupił bowiem od banków obligacje PFR i BGK na rzecz Funduszu Przeciwdziałania Covid-19, pośrednio finansując braki w budżecie. Zarzut ten wynika z ekspertyzy konstytucjonalistów, który półtora roku temu przedstawił wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Adam Glapiński przed Trybunałem Stanu. Jakie jest drugie dno
Sądy i trybunały
Sędziowie Trybunału Stanu chcą zwołania pełnego składu TS
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę