Skarga nadzwyczajna ma pozwolić na weryfikację wyroków nawet sprzed 20 lat. Zajmie się tym nowa izba Sądu Najwyższego, która dopiero przed dwoma miesiącami dostała sędziów, a od czwartku ma szefa – sędziego Dariusza Czajkowskiego.
Czytaj także: Sąd Najwyższy o skardze nadzwyczajnej i skardze o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia
Kolejny środek zaskarżenia
Przy rozpatrywaniu innego rodzaju skargi (stosowanej od dawna) o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego wyroku (dotyczącego ważność umowy) Sąd Najwyższy w osobie sędziego Jacka Gudowskiego stwierdził, że od 4 kwietnia 2018 r. (wejścia przepisów o skardze nadzwyczajnej) osoba wnosząca dotychczasową skargę musi wykazać, że złożyła do uprawnionego organu tę nową. W odniesieniu do starych wyroków wnosi się ją do rzecznika praw obywatelskich lub prokuratora generalnego, a co do nowych – do jeszcze kilku innych urzędów, np. rzecznika finansowego. Osoba niegodząca się z wyrokiem składa wniosek, czyli swego rodzaju podanie, by urząd wniósł skargę nadzwyczajną do SN. Brak tej aktywności powoduje odrzucenie skargi nadzwyczajnej.
– Wnosząca „starą" skargę przeoczyła – wskazał w uzasadnieniu sędzia Gudowski – że 4 kwietnia 2018 r. do polskiego systemu prawnego wprowadzono kolejny nadzwyczajny środek zaskarżenia, tj. skargę nadzwyczajną, której celem jest eliminacja prawomocnych orzeczeń naruszających zasady lub wolności i prawa człowieka i obywatela określone w konstytucji albo rażąco naruszające prawo. Zważywszy, że uwzględnienie skargi nadzwyczajnej prowadzi do uchylenia zaskarżonego orzeczenia, występujący o stwierdzenie jego niezgodności z prawem na podstawie starej musi wykazać, że nie mógł go wzruszyć nową.
Czy to nie oznacza jednak, że SN mógłby niejako kontrolować wyroki na podstawie „starej" skargi po rozpatrzeniu ich w ramach nowej procedury?