Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych

Fundacja rodzinna w założeniu nie jest wehikułem do optymalizacji podatkowych, ale narzędziem, które pozwoli firmie przetrwać. Warto by pamiętał o tym i fiskus, i ustawodawca.

Publikacja: 25.03.2024 04:30

Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych

Foto: Adobe Stock

Jeśli ktoś posiada pieniądze, to skądś je ma – stwierdził wiele lat temu prezydent Lech Kaczyński. I przy okazji dobitnie pokazał, jak w Polsce traktuje się ludzi bogatych – co najmniej podejrzliwie. Pokutuje bowiem przekonanie, że w naszym kraju nie da się zbić majątku bez znajomości, układów, kombinowania czy naginania prawa, by nie sięgać po ostrzejsze sformułowania. W efekcie większe szanse na uchwalenie mają rozwiązania, które potęgują obciążenia najlepiej zarabiających (od 2019 r. mamy np. daninę solidarnościową, czyli dodatkowy podatek dla osób o rocznych dochodach przekraczających 1 mln zł), niż te, które mają w jakikolwiek sposób im pomóc.

Czytaj więcej

Podatkowe kłody pod nogi fundacji rodzinnych

Dlaczego określenie „fundacja rodzinna” może być mylące?

Dlatego przyjęcie w ubiegłym roku ustawy o fundacji rodzinnej było wielkim sukcesem zabiegających o tego typu regulacje środowisk biznesowych, a zwłaszcza najlepiej prosperujących firm rodzinnych. Od razu dodam, iż sama nazwa nowej instytucji nie jest najszczęśliwsza, na co zresztą w czasie procesu legislacyjnego zwracali uwagę niektórzy prawnicy, sugerując, że lepszy byłby np. „fundusz”. Określenie „fundacja” powszechnie kojarzy się z działalnością charytatywną czy społeczną. Fundacja rodzinna natomiast, cytując ustawę, jest „osobą prawną utworzoną w celu gromadzenia mienia, zarządzania nim w interesie jej beneficjentów oraz spełniania świadczeń na rzecz beneficjentów”. A mówiąc prościej: ma gwarantować, że dzieci i wnuki bogatego przedsiębiorcy po jego śmierci nie zrujnują rodzinnego biznesu, np. nieudolnie nim zarządzając lub walcząc o spadek, tylko będą mogły dalej cieszyć się należnymi zyskami. Bo o rozwój firmy zadba profesjonalista.

Czytaj więcej

Czy utworzenie fundacji rodzinnej może być ryzykowne?

Tyle teorii, bo praktyka szybko unaoczniła, że początki łatwe nie są. Przez pierwsze miesiące nie funkcjonował teleinformatyczny system rejestrowy, a sam rejestr prowadzi tylko jeden sąd w kraju. Przejście całej procedury wymaga nie lada cierpliwości, zwłaszcza że na tym polu nie działa tzw. zasada jednego okienka, więc zainteresowani biegają po urzędach z papierami. Jedną z pierwszych dostrzeżonych luk w przepisach był brak możliwości nabywania przez fundację rodzinną detalicznych obligacji skarbowych. Potem swoje dołożył fiskus, wszelkie wątpliwości rozstrzygając, a jakże, na niekorzyść podatników. W dwóch z takich niekorzystnych interpretacji doszedł np. do karkołomnych wniosków, że małżeństwo to nie rodzina.

Czytaj więcej

Fiskus rzuca kłody pod nogi familijnym firmom

Fundacje muszą złożyć pierwsze zeznania roczne. Jest problem

Teraz fundacje rodzinne stają w obliczu obowiązku złożenia pierwszych zeznań rocznych i, jak piszemy dziś na łamach „Rzeczpospolitej”, nawet to może okazać się wyzwaniem, bo formularze nie są przystosowane do realiów działania niektórych podmiotów. A przecież lepiej, by przynajmniej dokumenty nie budziły żadnych podejrzeń…

Czytaj więcej

Rejestracja fundacji rodzinnych – problemy w praktyce

Jeśli ktoś posiada pieniądze, to skądś je ma – stwierdził wiele lat temu prezydent Lech Kaczyński. I przy okazji dobitnie pokazał, jak w Polsce traktuje się ludzi bogatych – co najmniej podejrzliwie. Pokutuje bowiem przekonanie, że w naszym kraju nie da się zbić majątku bez znajomości, układów, kombinowania czy naginania prawa, by nie sięgać po ostrzejsze sformułowania. W efekcie większe szanse na uchwalenie mają rozwiązania, które potęgują obciążenia najlepiej zarabiających (od 2019 r. mamy np. daninę solidarnościową, czyli dodatkowy podatek dla osób o rocznych dochodach przekraczających 1 mln zł), niż te, które mają w jakikolwiek sposób im pomóc.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Isański: Wybory kopertowe, czyli „prawo” państwa kontra prawa obywatela
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego