Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika

Dwie największe partie kończą układać listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego. Donald Tusk i Jarosław Kaczyński dokonują ostatnich roszad personalnych. Wymęczone wyborczym serialem ugrupowania z trudem to wszystko znoszą.

Publikacja: 24.04.2024 04:30

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: PAP/Mateusz Marek

Według medialnych doniesień ani układanie list, ani zbieranie podpisów pod nimi nie idzie zbyt dobrze. Sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński miał nawet upominać kolegów i koleżanki z terenu i wzywać ich do bardziej wytężonej pracy. Jarosławowi Kaczyńskiemu próbuje mieszać szyki prezydent Andrzej Duda: on też chce mieć w PE swoich ludzi, a niektórych wolałby tam wcale nie widzieć.

Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta, o którym ten wypowiada się w samych superlatywach i chwali za wspaniałe przygotowanie spotkania z Donaldem Trumpem, dał wykładnię prezydenckich oczekiwań. Na przykład Jacek Kurski startować nie powinien, bo „to w żaden sposób nie pomoże PiS”.

– On jest skuteczny w propagandzie w PiS, bo są tacy, co w to uwierzyli – zapewniał Mastalerek w RMF FM. Ale z drugiej strony szef gabinetu prezydenta nie ma wielkiej wiary w tę propagandę. – Wydaje mi się, że PiS, czy w ogóle Zjednoczona Prawica, może wrócić do władzy, jeżeli będzie się zachowywało na odwrót, niż robi to Jacek Kurski – analizował.

To co właściwie prezes ma z Kurskim zrobić? Okazja do wysłania go na jakieś zagraniczne, dobrze opłacane stanowisko szybko się nie trafi, więc chyba jednak Bruksela będzie bezpieczniejsza, TV Republika poradzi sobie bez niego.

Wybory do PE. Wygrana to racja stanu Koalicji Obywatelskiej

Donald Tusk jest raczej rozczarowany wynikami wyborów samorządowych. Trochę lepiej wyglądają one po miejskiej II turze, ale nie zmienia to nieprzyjemnej prawdy, że jednak procentowo pierwsze miejsce w sejmikach należy się PiS, a w wyborach europejskich tylko ten procent się liczy. Mandat to mandat i nawet jeszcze silniejsze osłabienie Nowej Lewicy nie pomoże KO w osiągnięciu pierwszego miejsca w tych wyborach. Tym bardziej że nie ma tu mowy o krajowych układach, koalicjach i kompromisach oraz zawieraniu porozumień wykluczających PiS ze sprawowania władzy. Najważniejsze są twarde liczby i pozycja we własnych europejskich frakcjach. A skoro tak, Tusk znów musi zmobilizować Jagodno. Czyli dokonać tego, co zupełnie nie wyszło w wyścigu do samorządu. Wygranie wyborów do PE to racja stanu Koalicji Obywatelskiej i wzmocnienie jej legitymacji do rządzenia, nadszarpniętej pierwszymi miesiącami nowego rządu i wewnętrznymi potyczkami koalicji 15 października.

– PiS w wielu miejscach po prostu zniknął – mówił lider KO, podsumowując wybory lokalne. W tych kolejnych jednak może się okazać, że partia Kaczyńskiego cały czas istnieje, tylko taktycznie ukryła się w cylindrze eurosceptycznego magika.

Autorka jest wicenaczelną PAP

Według medialnych doniesień ani układanie list, ani zbieranie podpisów pod nimi nie idzie zbyt dobrze. Sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński miał nawet upominać kolegów i koleżanki z terenu i wzywać ich do bardziej wytężonej pracy. Jarosławowi Kaczyńskiemu próbuje mieszać szyki prezydent Andrzej Duda: on też chce mieć w PE swoich ludzi, a niektórych wolałby tam wcale nie widzieć.

Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta, o którym ten wypowiada się w samych superlatywach i chwali za wspaniałe przygotowanie spotkania z Donaldem Trumpem, dał wykładnię prezydenckich oczekiwań. Na przykład Jacek Kurski startować nie powinien, bo „to w żaden sposób nie pomoże PiS”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
analizy
Tysiące Białorusinów uciekły do Polski. To prawdziwa klęska wizerunkowa
Opinie polityczno - społeczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Matura 2024. Skasujmy obowiązkową maturę z języka polskiego. Bo to fikcja
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Każdy może być Marcinem Kierwińskim. Tak zmieniła się debata
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Andrzej Duda kontra ślonsko godka
Opinie polityczno - społeczne
Garri Kasparow: Zachód musi uznać istnienie „dobrych Ruskich”, aby Ukraina mogła zwyciężyć