Reklama
Rozwiń
Reklama

Marek Krajewski: Historia opętań zaczęła się od „Egzorcysty”

Gościem najnowszej odsłony cyklu podcastów „Rzecz o książkach” jest mistrz polskiego retro-kryminału Marek Krajewski. Mówi o swojej najnowszej powieści „Głosy z piekła” inspirowanej tematem opętania. Lub choroby…

Publikacja: 31.10.2025 19:00

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie tajemnice skrywa nowa powieść Marka Krajewskiego „Głosy z piekła”?
  • Kim jest główny bohater Herbert Anwaldt i jakie jest jego znaczenie w fabule?
  • Jakie są kulisy pracy twórczej Marka Krajewskiego i co stanowi jego codzienną rutynę pisarską?

Hasło zapowiadające najnowszą powieść Marka Krajewskiego „Głos z piekła” (premiera 29 października) jest mocne: „Nie każdy demon mieszka w piekle”.

Reklama
Reklama

Marek Krajewski o „Głosie z piekła”

Jest 1925 r. Pałac Czerniewice, Dolny Śląsk. Na hrabiego von Babbitza spadają kolejne nieszczęścia. Pożar folwarku, tajemnicze zniknięcie żony, popadająca w szaleństwo córka Anna. Kiedy pałacowy lekarz zostaje zamordowany z wyjątkowym okrucieństwem, do Czerniewic trafia student psychiatrii Herbert Anwaldt. Przypadek dziewczyny ma pomóc mu w studiach nad opętaniem. Ale jego obecność nikomu nie jest na rękę. Anwaldt nie wie, że gdyby nie protekcja pewnego śledczego z Breslau, niechybnie podzieliłby los poprzednika i zginął w męczarniach.

Czytaj więcej

Ewa Woydyłło i jej szczęśliwa trzynastka

- Jest takie pojęcie w kulturze popularnej jak spin-off. To stworzenie nowej fabuły z udziałem bohatera, który już wystąpił w serialu. Takim spin-offem jest serial „Better Call Saul”, poszerzający uniwersum „Breaking Bad”. Ponieważ mieszczę się w nurcie literatury popularnej, również zdecydowałem się na spin-off. Tak jak pan mówi w książce „Głos z piekła” pojawia się bohater, który wystąpił w pierwszej mojej powieści oraz drugiej – choć epizodycznie, z którym właściwie już się pożegnałem, choć po „Śmierci w Breslau” czytelnicy mnie pytali, czy Herbert Anwaldt, bo o nim mowa, wystąpi jeszcze kiedyś w moich książkach. Mówiłem, że raczej nie widzę miejsca dla niego. Ale teraz to miejsce dostrzegłem i uznałem, że warto obsadzić mojego bohatera w nowej roli. Nie jest policjantem, tylko studentem psychiatrii. Wszystkich tych, którzy lubią Eberharda Mocka, którzy tego bohatera cenią, pragnę zapewnić, że w „Głosie z piekła” pojawia się w małej roli, ale bardzo ważnej.

Reklama
Reklama

Wszystkich tych, którzy lubią Eberharda Mocka, którzy tego bohatera cenią, pragnę zapewnić, że w „Głosie z piekła” pojawia się w małej roli, ale bardzo ważnej.

Marek Krajewski

Mock jest tym razem szarą eminencją. Gdyby nie on – Anwaldta nie byłoby w tej części.

To prawda. Zaś dla mnie to było bardzo trudne wyzwanie dla autora, który tworzy akcje skrupulatnie i stara się uniknąć wpadek fabularnych. Oto mamy młodego studenta psychiatrii. Wprawdzie kończącego już studia, ale jeszcze bez dyplomu. Ten student prowadzi śledztwo. Psychiatra i śledztwo, jak to możliwe? Przecież świadkowie mogą mu odmówić składania jakichkolwiek zeznań! Nie jest w jakichkolwiek organach policji umocowany. To umocowanie musiałem stworzyć. Dlatego nad Anwaldtem swój patronat roztacza tajemniczy detektyw z Wrocławia. Mówię tajemniczy, ponieważ Anwaldt nie wie, jak się nazywa jego protektor.

Marek Krajewski ujawnia też kulisy swojej pracy

– Mam prostą definicję natchnienia: występuje u mnie wtedy, kiedy napiszę minimum 15 tysięcy znaków dziennie. A kiedy nie ma natchnienia – wtedy poniżej 10 tysięcy. To wszystko. Kiedy mi się lepiej pisze, to używam ładnego niemieckiego określenia, że zostałem pocałowany przez muzę. Czasami, kiedy mi się dobrze pisze – wtedy muza mnie całuje. A kiedy muza jest dla mnie niełaskawa, to mi się pisze gorzej, jestem rozproszony, patrzę w okno i tak dalej.

Czytaj więcej

Agenci służb, piraci, famme fatale i wielcy naiwni lat 90-tych

Tak czy inaczej – mam jedną zasadę. Pracuję codziennie 5 godzin 42 minuty. Włączam minutnik, on odmierza mi czas i kiedy chcę wyjść do kuchni, żeby zrobić sobie herbaty – wtedy minutnik zatrzymuję. Nie pracuję w domu – mam literacką pracownię, do której chodzę jak do pracy. Mam też pewien stały rytuał: zaparzam sobie mocną herbatę. Podczas pisania bardzo lubię pić mocną herbatę – turecką albo perską. Wypijam dziennie około sześciu szklaneczek mocnej, esencjonalnej herbaty i pracuję. A potem, kiedy już wracam po pracy do domu, to odcinam – by użyć metaforyki kryminalnej – siekierą Krajewskiego–pisarza od Krajewskiego–zwykłego polskiego inteligenta, który przychodzi do domu i prowadzi normalne życie.

Reklama
Reklama

Tak czy inaczej – mam jedną zasadę. Pracuję codziennie 5 godzin 42 minuty. Włączam minutnik, on odmierza mi czas i kiedy chcę wyjść do kuchni, żeby zrobić sobie herbaty – wtedy minutnik zatrzymuję.

Marek Krajewski

Marek Krajewski to pisarz, filolog klasyczny. Przez wiele lat prowadził na Uniwersytecie Wrocławskim zajęcia, z których zrezygnował, aby poświęcić się wyłącznie pisaniu książek.

Autor bestsellerowych powieści kryminalnych o Eberhardzie Mocku i Edwardzie Popielskim. Ich przekłady ukazały się w dziewiętnastu krajach. Laureat m.in. Paszportu „Polityki”, Nagrody Prezydenta Wrocławia, Nagrody Wielkiego Kalibru. Otrzymał tytuł Ambasadora Wrocławia.

Podcast powstał we współpracy z internetową księgarnią Nexto, dystrybutorem e-booków, audiobooków i prasy.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie tajemnice skrywa nowa powieść Marka Krajewskiego „Głosy z piekła”?
  • Kim jest główny bohater Herbert Anwaldt i jakie jest jego znaczenie w fabule?
  • Jakie są kulisy pracy twórczej Marka Krajewskiego i co stanowi jego codzienną rutynę pisarską?
Pozostało jeszcze 95% artykułu

Hasło zapowiadające najnowszą powieść Marka Krajewskiego „Głos z piekła” (premiera 29 października) jest mocne: „Nie każdy demon mieszka w piekle”.

Marek Krajewski o „Głosie z piekła”

Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Literatura
Marek Krajewski: Historia pewnego demona. Zaczęło się od „Egzorcysty"
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Literatura
Powieść o kobiecie, która ma siłę duszy. Czy Tóibín ma szansę na Nobla?
Literatura
Marta Hermanowicz laureatką Nagrody Conrada 2025
Literatura
Żona Muńka o jego zdradach: dobry grzesznik
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Literatura
Technologia, która uzależnia – czy w świecie „Kaori” wciąż rządzi człowiek?
Reklama
Reklama