Czytam z uwagą kolejne projekty reform szkolnictwa wyższego i głosy publicystów i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że znaczna część dyskusji dotyczy problemów wyimaginowanych. Jednocześnie pomija się kwestię w oczywisty sposób mogącą dokonać istotnych jakościowych zmian, lecz środowiskowo kłopotliwą.
Chciałbym zatem krótko przedstawić podstawowe powody, dla których tak krytykowana przez media habilitacja słusznie pozostaje utrzymana, a jednocześnie zwrócić uwagę na istotną zmianę, której zapowiadana reforma niestety nie gwarantuje.
[srodtytul]Słuszna habilitacja[/srodtytul]
Środowisko publicystów zgodnym chórem krytykuje pozostawienie stopnia doktora habilitowanego. Chociaż jestem jednym z jego młodszych posiadaczy w uprawianej przeze mnie dyscyplinie i wciąż, według ministerialnych kryteriów, zaliczam się do „młodych naukowców”, jestem beneficjentem przywilejów z nim związanych i łatwo mnie posądzić o chęć obrony własnych interesów.
Jako młody naukowiec mogę jednak zwrócić uwagę na to, że zniesienie habilitacji, które teoretycznie miałoby ułatwiać karierę osobom w moim wieku, równie dobrze mogłoby ją także zablokować. Dopóki istnieje habilitacja, są konkretne zewnętrzne kryteria, które trzeba spełnić, aby ją uzyskać.