Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak opisuje problem w wystąpieniu do Ministra Zdrowia Konstantego Radziwiłła. Chodzi o sytuacje, gdy dziecko, przebywając np. w szkole czy placówce wychowawczej, wymaga podjęcia niezwłocznej interwencji medycznej (czynności ratunkowych), a wezwany na miejsce podstawowy zespół ratownictwa medycznego (ZRM) nie jest w stanie dodzwonić się do jego przedstawiciela ustawowego.
- W takich przypadkach żaden przepis prawa nie uprawnia ratowników medycznych do udzielenia małoletniemu pacjentowi świadczeń zdrowotnych - twierdzi Marek Michalak.
Przepisy prawa regulujące zagadnienie zgody na udzielenie świadczenia zdrowotnego pacjentowi wymagają zgody przedstawiciela ustawowego małoletniego pacjenta na udzielenie mu takiego świadczenia. W przypadku pacjenta powyżej 16. roku życia wymagana jest także jego zgoda (w sytuacji sprzecznych oświadczeń woli takiego pacjenta i jego przedstawiciela ustawowego wymagane jest zezwolenie sądu opiekuńczego).
Przepisy określają wyjątek od tych zasad tylko dla lekarza, który może bez zgody pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego udzielić świadczenia zdrowotnego jeżeli pacjent wymaga niezwłocznej pomocy lekarskiej, a ze względu na stan zdrowia lub wiek nie może wyrazić zgody i nie ma możliwości porozumienia się z jego przedstawicielem ustawowym lub opiekunem faktycznym.
W sytuacji, gdy w miejscu wezwania nie ma przedstawiciela ustawowego dziecka i jednocześnie nie można się z nim skontaktować, ratownicy medyczni mogą przeprowadzić jedynie badanie małoletniego pacjenta – o ile obecny jest jego opiekun faktyczny (np. nauczyciel) i wyrazi na to zgodę. Natomiast każde działanie uznawane za udzielenie świadczenia zdrowotnego bez uprzedniej zgody przedstawiciela ustawowego dziecka nie będzie przeprowadzone zgodnie z przepisami prawa.