Resort zdrowia zapowiada restrukturyzację szpitali, która ma uzdrowić sytuację w ochronie zdrowia.
Przypomnę, że w ostatnim kwartale 2017 r. jako lekarstwo na problemy ochrony zdrowia wprowadzono ustawę o sieci szpitali. Mamy początek roku 2021, minęły trzy lata, a rząd już uznał, że ta reforma okazała się nieskuteczna? Przecież ona dopiero startuje. Dlatego na senackiej Komisji Zdrowia strona samorządowa pytała, czy to oznacza, że reforma sieci szpitali poniosła klęskę lub była od początku źle pomyślana. A jeżeli tak, to warto poznać imiennie urzędników państwowych i ekspertów odpowiedzialnych za tę reformę, by osobom, które zaprojektowały – jak deklaruje ministerstwo – wadliwa reformę, nie powierzyć naprawienia jej.
Czytaj także: Szpitale mogą zmienić właścicieli. Rząd chce je scentralizować
Powstaje bowiem zagrożenie, że tym samym osobom, które naraziły Skarb Państwa na straty – reforma pochłonęła środki publiczne – powierzymy kolejną. Od początku w polskim prawie administracyjny mamy problemy z odpowiedzialnością, choć istnieje ustawa z 20 stycznia 2011 r. o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa. Powstaje pytanie, czy zaniechana na wstępie po dwóch latach reforma sieci szpitali nie rodzi takich konsekwencji. Być może okaże się, że tym razem nad reformą pracował ktoś inny, ponieważ trudno mi uwierzyć, że w trakcie pandemii Ministerstwo Zdrowia poświęca część swoich zasobów na pracę nad kolejną zmianą organizacyjną ochrony zdrowia.
Kto w takim razie mógł przygotować plan restrukturyzacji szpitali?