Rz: Jak rozwijają się stosunki gospodarcze Polski i Luksemburga? Co jest obecnie najważniejszym obszarem współpracy?
Te stosunki określiłbym jako bardzo dynamiczne, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Wciąż bardzo istotny jest napływ bezpośrednich inwestycji z Luksemburga do Polski. Pod względem wartości takich inwestycji jesteśmy na trzecim miejscu. Przy tym rośnie zainteresowanie luksemburskich firm otwieraniem w Polsce zakładów produkcyjnych, podczas gdy dawniej dominowały inwestycje kapitałowe. Luksemburskie firmy stworzyły już w Polsce wiele miejsc pracy, ale kilka z nich ma plany, by znacznie zwiększyć skalę działalności na waszym rynku i stworzyć kolejne miejsca pracy. Dwustronna Izba Handlowa już istnieje w Luksemburgu, a jej odpowiednik w Polsce, Polsko-Luksemburska Izba Gospodarcza (PLIG), jest właśnie tworzony.
Luksemburg znany jest przede wszystkim jako prężny ośrodek finansowy, ale stara się dywersyfikować gospodarkę. To się udaje?
Luksemburg ma długą tradycję dywersyfikowania gospodarki. Bogactwo kraju zostało zbudowane na metalurgii. Wydobycie rud żelaza i produkcja stali rozpoczęły się na dobre w połowie XIX w. Do 1970 r., gdy w tej branży wybuchł kryzys, stanowiła ona filar rozwoju naszej gospodarki. Na szczęście już przed tym kryzysem nasi politycy zorientowali się, że monokultura gospodarcza jest ryzykowna, i postawili na rozwój sektora finansowego. Gdy przemysł metalurgiczny przeżywał zapaść, branża finansowa przeżywała rozkwit. Teraz z kolei obok takich innowacyjnych sektorów jak ICT w Luksemburgu szybko rozwija się przemysł kosmiczny. Odpowiada on już za prawie 3 proc. naszego PKB. Polskie firmy wykazują duże zainteresowanie naszymi projektami związanymi z kosmosem, w tym z przemysłem wydobywczym na asteroidach. To mnie cieszy, bo Polska ma dużo dłuższą tradycję badań kosmosu niż Luksemburg.
Ta dywersyfikacja gospodarki jest inspirowana przez państwo? To rząd wyznacza przyszłościowe branże, które powinny się rozwijać?