Dostrzega pan jakieś uzasadnienie zmiany szefa rządu w tym momencie? Przed Polską pojawiły się jakieś wyzwania, z którymi premier Beata Szydło mogłaby sobie nie poradzić?
Dostrzegam pewne problemy, których premier Szydło nie rozwiązywała, bo albo nie chciała albo nie mogła rozwiązać. To m.in. konflikty ministrów obrony narodowej i sprawiedliwości z prezydentem. Jeśli Mateusz Morawiecki jako premier będzie mógł tych ministrów wymienić, to będzie miał też możliwości pewnej reorientacji polityki gospodarczej oraz poprawy relacji z UE. Ale nie widzę podstaw, aby sądzić, że tak się stanie. Premierem de facto wciąż jest przecież Jarosław Kaczyński. Obawiam się, że on da Morawieckiemu jakąś, ale raczej niewielką swobodę działania. Prawdopodobnie będzie mógł wymienić kilku mniej kluczowych ministrów, takich jak minister infrastruktury, minister ochrony środowiska czy minister rolnictwa, może też minister spraw zagranicznych oraz kierownictwa niektórych dużych spółek skarbu państwa, o które walczył z Szydło. Tylko że to nie będzie miało większego wpływu ani na funkcjonowanie gospodarki ani na nasze relacje z UE.