Jabłoński: Rząd zlekceważył gospodarkę

Premier Beata Szydło doskonale zdaje sobie sprawę, że ocena pracy jej rządu z perspektywy ekonomii jest słaba. Dlatego na kongresie w Rzeszowie ogłosiła, że dopiero drugi rok jej kadencji poświęci poprawie stanu gospodarki.

Publikacja: 24.01.2017 19:32

Paweł Jabłoński

Paweł Jabłoński

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

Może to przynieść konkretne efekty, gdyż w pierwszym roku jej rządów powstały projekty działań, które mogą w przyszłości pomóc polskiej przedsiębiorczości.

Niestety, w ubiegłym roku wśród priorytetów rządu wzrost PKB, inwestycje czy stan finansów publicznych były na bardzo odległych pozycjach. Co więcej, podjęto kilka decyzji mocno uderzających zwłaszcza w finanse publiczne. Do najważniejszych należały: znaczące podniesienie płacy i emerytury minimalnej oraz obniżenie wieku emerytalnego. Dodatkowo gabinet premier Szydło podjął wiele działań – miał też kilka zwykłych wpadek – o charakterze propagandowym czy medialnym, które znacząco podważyły zaufanie biznesu do rządu.

Były to m.in. zapowiedzi nonsensownych zmian w podatkach, rozbicia funduszy emerytalnych i niemerytoryczne zasady polityki personalnej w firmach państwowych. Jeżeli dodamy do tego groźby zniszczenia sektora bankowego (prezydencka ustawa frankowa), to będziemy mieli niekorzystny obraz polityki gospodarczej widzianej oczami dużego i średniego biznesu.

Nieważne, że wszystkie te zapowiedzi nie weszły w życie, że zwyciężył zdrowy rozsądek. Pozostanie głęboka nieufność podsycana np. informacjami o powrocie do zmian w podatkach. Tego braku zaufania wielu środowisk biznesowych nie można lekceważyć. To jest coś, co przelicza się na konkretne, olbrzymie w skali państwa, pieniądze. I skutkuje przede wszystkim wstrzymywaniem się z inwestycjami. Nikt nie wyłoży własnych pieniędzy w czasach, gdy przyszłość polityki gospodarczej nie jest pewna.

Dziś w działaniach rządu wyraźnie widać powrót zdrowego rozsądku. Wystarczy przypomnieć, jak początkowo źle mówiono o zagranicznym kapitale, a dziś rząd chwali się każdym pozyskanym inwestorem. Wycofano się też m.in. z planów wprowadzania niekorzystnych zmian w podatkach, prezentowanych przy okazji tzw. konstytucji biznesu.

Biznes na pewno dobrze ocenia rosnącą rolę wicepremierów Mateusza Morawieckiego i Jarosława Gowina. Zresztą pomysł, by za gospodarkę odpowiadała osoba dobrze znana w krajowych i zagranicznych kręgach biznesowych (podobnie jak przed ośmiu laty Zyta Gilowska), był strzałem w dziesiątkę. Na razie brakuje jednak dużych konkretnych osiągnięć. Ale mamy już wzrost wpływów podatkowych (przy wolniejszej dynamice PKB) i wiele rozwiązań prawnych korzystnych dla małego biznesu. Jest jednak za wcześnie, by oceniać w pełni ich skutek.

W sumie w pierwszym roku działania rządu, z punktu widzenia gospodarki, udało mu się postawić wóz przed koniem. Najpierw zajął się rozdawaniem pieniędzy, a dopiero teraz chce zająć się ich pozyskiwaniem. I to był duży błąd, który trudno będzie naprawić.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację