Rzecznicy mają wątpliwości, czy Izbie chodzi rzeczywiście o poprawę przepisów i procedur sądowych, czy o kontrolowanie ich działalności. Co najmniej kilku rzeczników konsumentów, którzy prowadzą sprawy z pozwów zbiorowych frankowiczów, otrzymało od NIK pytania, czy jako reprezentanci konsumentów w sprawach przeciwko bankom stwierdzili bariery prawne lub pozaprawne utrudniające prowadzenie lub ograniczające skuteczność tych postępowań. Jeśli tak, to jakie. Zbigniew Matwiej z zespołu prasowego Izby potwierdza, że kierownictwo NIK zarządziło kontrolę, ale także w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Podkreślił, że nie może podać szczegółów, gdyż kontrola wciąż trwa. NIK była też u rzecznika finansowego, gdzie badała, jak wspiera on frankowiczów. Wobec co najmniej trzech rzeczników konsumentów nie poprzestano na zadaniu pytań, ale też przeprowadzono kontrolę. Potwierdza to miejski rzecznik konsumentów w Warszawie Małgorzata Rothert, która jako pierwsza wytoczyła powództwo w imieniu ponad tysiąca frankowiczów przeciw mBankowi (proces trwa).
– Była to intensywna, trwająca od lipca do połowy października kontrola działalności naszego biura za okres 2005-17 – mów „Rz" Rothert. – Musieliśmy przeglądać stare dokumenty, wyjaśniać nasze reakcje na prośby konsumentów, interwencje bądź ich brak w poszczególnych sprawach. znacznie utrudniało nam to pracę. Czekamy na wnioski NIK, wtedy zgłosimy uwagi.
Prawnicy zajmujący się pozwami grupowymi sceptycznie patrzą na akcję i kontrolę NIK.
– Nie wiemy, co tak naprawdę NIK chce badać – mówi „Rz" mec. Beata Komarnicka-Nowak. – Dla mnie to dziwna kontrola, dlatego że rzeczników konsumenta trudno było namówić do udziału w postępowaniach grupowych. Choćby dlatego, że np. nie było pewności, czy będą zwolnieni z kosztów sądowych, nie mówiąc o ogromie pracy przy sporządzeniu pozwu grupowego. Odnosząc się zaś do samych pytań NIK, to największą przeszkodą w tych postępowaniach jest opieszałość sądów i procedura, która im to umożliwia. Na przykład w sprawie przeciw Getin Noble w marcu upłyną cztery lata od złożenia pozwu w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Wciąż nie zdecydowano o przyjęciu jej do rozpoznania. Członkowie grupy składali skargi do prezesa sądu, prezes obiecywał przyspieszenie i nic z tego nie wyszło.
– Pytanie, czy NIK może teraz efektywnie ocenić, jakie problemy występują w postępowaniach grupowych, musimy bowiem pamiętać o tegorocznej nowelizacji tego postępowania, która powinna je istotnie poprawić, ale na efekty musimy poczekać – ocenia adwokat Dominik Gałkowski, który prowadzi procesy z pozwów zbiorowych powodzian i frankowiczów. – Co do rzeczników konsumentów to wykazali się aktywnością na rzecz frankowiczów, tym samym najlepiej wiedzą, jakie są tam problemy proceduralne: przy organizacji grupy, formułowaniu roszczeń i ewentualnych dysfunkcjach ustawy o postępowaniu grupowym.