Spory między przedsiębiorcami trwają coraz dłużej, i to mimo likwidacji odrębnego postępowania gospodarczego w 2012 r. Ministerstwo Sprawiedliwości chce je przywrócić, bo zaległości rosną. Krótsze mają być też terminy wyznaczania rozpraw.
Rocznie do sądów wpływa prawie 2 mln spraw gospodarczych. Bank Światowy i Heritage Foundation w ostatnich raportach wskazują, że sądownictwo w Polsce jest mało efektywne, a wicepremier Mateusz Morawiecki uważa, że przez to Polska wyraźnie traci na wzroście gospodarczym.
W pierwszym półroczu 2017 r. procesy gospodarcze trwały średnio prawie 16 miesięcy. Ale są i takie, które ciągną się latami. Wykonawcom Stadionu Narodowego taki proces udało się zakończyć po czterech latach ugodą w I instancji. Gdyby przeszedł on wszystkie trzy instancje, a to norma w poważnych sprawach, trwałby kilkanaście lat.
Usprawnień ma być więcej i mają dotyczyć wszystkich spraw cywilnych, a te stanowią 80 proc. z 16 mln trafiających rocznie do sądów. Na początku procesu ma być sporządzany plan rozprawy, który dokładnie określi żądania stron, kwestie sporne, konieczne dowody i – co ważne – terminy kolejnych posiedzeń, o ile nie da się zakończyć sprawy na jednej rozprawie.
Procesy skrócić powinno też ograniczenie kontroli pism wnoszonych do sądów. Zażaleń, by nie tracić już czasu na przesyłanie akt, nie będą rozpoznawały inne sądy, lecz inni sędziowie z sądu, w którym toczy się sprawa.