Można zrozumieć odczucia grona osób współpracujących w czasach PRL z profesorem Wiesławem Chrzanowskim, późniejszym prezesem Zrzeszenia Chrześcijańsko-Narodowego oraz marszałkiem Sejmu I kadencji, na widok okładki i tytułu książki „Konfidenci", w której ważna dla nich postać znalazła się w budzącym sprzeciw kontekście. Ale należy też pamiętać – zwłaszcza przy znacznej różnorodności motywów osób z „ekumenicznej" listy sygnatariuszy pod protestem autorstwa europarlamentarzysty Marka Jurka – że mimo szlachetnych pobudek nie warto ferowanych ocen odrywać od sfery faktów.
To prawda, że studium zatytułowane „Konfidenci" (w nawiązaniu do słynnej książki Tomasza Tywonka sprzed lat) zawiera materie mocno zróżnicowane. To prawda, że na okładce tej nowej pozycji pojawiają się wizerunki osób o nieporównywalnych „zasługach" w utrwalaniu zniewalającego Polaków przez blisko pół wieku reżimu komunistycznego. Należy jednak dostrzec i uwzględnić fakt, że tak krytykowana teraz praca dr. hab. Sławomira Cenckiewicza stanowi przykład wyjątkowej rzetelności warsztatowej, szerokiego wykorzystania źródeł oraz życzliwej ostrożności w formułowaniu ostatecznych ocen wobec przedstawianej postaci, mającej wybitne zasługi w obaleniu komunizmu w Polsce.
Sławomir Cenckiewicz analizuje fakty niedwuznacznie świadczące o podjęciu przez Wiesława Chrzanowskiego gry ze służbami specjalnymi PRL, gry – jak potwierdza to cały szereg innych znanych przypadków – z góry skazanej na niepowodzenie. Tego, przy całym uznaniu dla wcześniejszych zasług Wiesława Chrzanowskiego, nie sposób dziś kwestionować. Różnice mogą natomiast dotyczyć oceny skutków tej gry np. w czasach, gdy Wiesław Chrzanowski pełnił funkcję ministra sprawiedliwości (afera FOZZ, śledztwo prok. Witkowskiego w sprawie zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki). Co w konsekwencji może w istotny sposób rzutować na finalną ocenę osoby Wiesława Chrzanowskiego i jego działań.
Inną sprawą pozostają decyzje edytorskie, dotyczące zewnętrznego kształtu i tytułu wydanego niedawno tomu, ale właściwym adresatem pretensji w tym zakresie z pewnością nie jest Sławomir Cenckiewicz. Emocje, nawet najszlachetniej motywowane, utrudniają zwykle namysł nad szczegółowym przebiegiem zdarzeń, a bez rzetelnej refleksji trudno też o sprawiedliwe oceny.
—Jerzy Jachowicz , Krzysztof Wyszkowski, Waldemar Żyszkiewicz