– Mamy stagnację, nie widać działań prorozwojowych ani wizji przyszłości na najbliższe dziesięć lat – twierdzi Grzegorz Wasielewski, działacz stowarzyszenia, radny rady miejskiej.
Pani burmistrz tłumaczy, że w sprawie uchodźców została niewłaściwie zrozumiana. Zna możliwości gminy, w której brakuje mieszkań, pracy i środków finansowych. Na sesjach rady miejskiej wielokrotnie przedstawiała perspektywy rozwojowe. Trzeba jednak uwzględniać realia budżetowe i nie dopuszczać do nadmiernego zadłużania. Jej zdaniem grupa inicjatorów referendum nie zna finansowych możliwości gminy i snuje plany bez pokrycia.
Ale machina referendalna już ruszyła. Z początkowych trzech pytań: o przyjęcie uchodźców, budowę nowej szkoły i odwołanie burmistrza, zostało to ostatnie.
Referendum, planowane na koniec marca, zastopował wojewódzki komisarz wyborczy w Gdańsku. Z 1490 podpisów popierających wniosek o referendum 392 uznał za wadliwe i odrzucił wniosek. Inicjatorzy złożyli skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Ten stwierdził, że wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania burmistrza miasta i gminy Gniew przed upływem kadencji uzyskał poparcie 1237 osób, tj. 10,04 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy. W konsekwencji przekroczono 10-proc. próg wymagany do przeprowadzenia referendum.
Zgodnie z ustawą z 2000 r. o referendum lokalnym referendum w Gniewie powinno się odbyć w ciągu 50 dni od uprawomocnienia się wyroku. Wyrok nie jest jednak prawomocny i wojewódzki komisarz wyborczy w Gdańsku może wnieść skargę kasacyjną do NSA. Na razie wszyscy zainteresowani czekają na jego decyzję.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, d.frey@rp.pl