TTIP poniosło porażkę

Porozumienie między USA i UE (TTIP) padło ofiarą buntu biedniejących społeczeństw przeciw elitom i wielkiemu biznesowi.

Aktualizacja: 30.08.2016 06:57 Publikacja: 29.08.2016 19:57

W całej zjednoczonej Europie mnożą się manifestacje przeciw TTIP. Na zdjęciu protest w Rzymie w maju

W całej zjednoczonej Europie mnożą się manifestacje przeciw TTIP. Na zdjęciu protest w Rzymie w maju tego roku

Foto: AFP

Sigmar Gabriel, wicekanclerz Niemiec, przyznał otwarcie w wywiadzie dla ZDF to, o czym po cichu od pewnego czasu mówi się w Brukseli i Waszyngtonie.

– W mojej opinii negocjacje ze Stanami Zjednoczonym de facto poniosły porażkę, choć nikt nie chce tego przyznać. W ciągu trzech lat negocjacji i 14 rund rozmów nie udało się zamknąć ani jednego z 27 dyskutowanych rozdziałów. Jednym z powodów, dla którego nie ma przełomu, jest to, że my, Europejczycy, nie chcemy poddać się naciskom Stanów Zjednoczonych – oświadczył Gabriel, który jest także liderem SPD.

Groźny arbitraż

Dziesięć miesięcy przed wyborami do Bundestagu socjaldemokraci notują bardzo słabe wyniki w sondażach. W Niemczech poparcie dla Transatlantyckiego Partnerstwa na rzecz Handlu i Inwestycji (TTIP) jest dramatycznie niskie (17 proc.). Już w kwietniu Baracka Obamę powitały w Hanowerze ogromne manifestacje przeciwników porozumienia z Amerykanami. Niemcy obawiają się, że umowa z Waszyngtonem zniszczy unijne normy socjalne i ochrony środowiska, bo poprzez system arbitrażu wielkie koncerny będą mogły narzucić zjednoczonej Europie korzystne dla siebie normy.

Nic więc dziwnego, że Gabriel chce wystąpić w roli głównego przeciwnika TTIP i złapać w ten sposób wiatr w żagle przed wyborami. Pomaga mu w tym zaangażowanie Angeli Merkel na rzecz umowy z Amerykanami.

Ale w Radzie UE obóz krajów, które opowiadają się za liberalizacją handlu, osłabł nie tylko z powodu zmiany stanowiska Niemiec. Ogromnym ciosem była dla niego decyzja o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii. Stanowisko zmienili także przywódcy drugiego najbardziej wpływowego kraju we Wspólnocie: Francji.

– Negocjacje z Amerykanami nie idą w dobrym kierunku, bo TTIP nie chroni interesów Unii. Europa musi być w tej sprawie twarda. Francja o to zadba – mówił już pod koniec czerwca premier Manuel Valls.

Oficjalnie Francja stawia opór, bo Amerykanie nie chcą ustąpić w tak fundamentalnych dla niej sprawach jak otwarcie rynku zamówień publicznych dla firm z Europy oraz utrzymanie ochrony unijnego rynku rolnego. Ale Agnes Benassy-Quere, dyrektor Rady Ekonomicznej przy szefie francuskiego rządu, tłumaczy „Rz", że i nad Sekwaną zmiana podejścia do TTIP ma charakter przede wszystkim polityczny.

– Francois Hollande zapłacił wysoką cenę za reformę rynku pracy, więc przed wyborami w kwietniu przyszłego roku odkłada na bok wszystko, co może być postrzegane jako dalsze ograniczenie praw pracowniczych. Prawda jest jednak inna: powstrzymanie dominacji amerykańskich koncernów, przede wszystkim w internecie, nie zależy od TTIP, tylko determinacji Komisji Europejskiej w wykorzystaniu już dziś istniejących instrumentów prawnych – mówi Benassy-Quere. Ale jej zdaniem po wyborach każdy nowy prezydent Francji poza Marine Le Pen powróci do rokowań z Amerykanami, choć zapewne w mniej ambitnej formie.

Clinton zmienia zdanie

Jednak w Brukseli to nie jest powszechna opinia. Daniel Gros, dyrektor wpływowego Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS), uważa, że w ogromnej większości krajów Unii TTIP padł ofiarą rosnącego poparcia dla partii populistycznych.

– Ja proponuję zawrzeć umowę mniej ambitną, opartą przede wszystkim na zniesieniu ceł, natomiast w o wiele mniejszym stopniu opracowaniu wspólnych norm towarów. Ale w Radzie UE nikt nie podejmuje tego pomysłu, bo dyskusja nabrała charakteru ideologicznego, a wówczas znacznie trudniej trafić z jakimiś argumentami – uważa Gros.

Średnie cła w USA dla firm z Unii wynoszą tylko 3,5 proc., a w UE dla Amerykanów 5,2 proc., ale na niektóre produkty, jak tekstylia, są wysokie (42 proc.).

Oficjalnie Komisja Europejska zapewnia, że nadal wszystko jest w porządku. Jej główny rzecznik Margaritis Schinas zapewnił w poniedziałek, że Bruksela nadal ma mandat do prowadzenia rokowań, a ich następna runda odbędzie się w październiku.

Jednak równie duży co w Europie opór przeciw zawarciu TTIP jest w Ameryce. Otwartą walkę z tym porozumieniem, a także z wynegocjowanym już, ale nieratyfikowanym przez Kongres Partnerstwem Transpacyficznym (TTP) łączącym USA z 11 krajami Azji, Australii i Oceanii, wypowiedział Donald Trump. Jego zdaniem, jeśli miałoby jeszcze dojść do zawarcia podobnego porozumienia z Chinami, oznaczałoby to, że USA zostały „zgwałcone". Trump chce nawet zlikwidować istniejącą od ponad 20 lat umowę NAFTA z Meksykiem i Kanadą.

Przeciwko wolnemu handlowi kampanię prowadził także Bernie Sanders, dla którego przenoszenie produkcji i rosnący import z krajów azjatyckich to jedna z głównych przyczyn pauperyzacji amerykańskiej klasy średniej.

W tej sytuacji Hillary Clinton, która jeszcze kilka miesięcy temu popierała zarówno TTP, jak i TTIP, nagle zmieniła zdanie. Teraz otwarcie sprzeciwia się „w obecnej formie" Partnerstwu Transpacyficznemu, a o negocjacjach z Unią w ogóle nie chce mówić.

– Nawet jeśli wygra wybory prezydenckie, wątpię, aby wróciła do TTIP. Będzie się obawiała, że z tego powodu straci na rzecz protekcjonistycznych republikanów większość w Kongresie w wyborach 2018 r., o ile nie utrzymają oni takiej większości już w listopadzie tego roku – mówi Daniel Gros.

TTIP ma być największym porozumieniem o wolnym handlu w historii świata, obejmującym 30 proc. wymiany międzynarodowej i 20 proc. inwestycji. Zdaniem Obamy dzięki temu to Zachód, a nie np. Chiny, mógłby w przyszłości określać międzynarodowe zasady współpracy gospodarczej, normy produktów czy reguły ochrony środowiska. Z kolei Bruksela uważa, że umowa zwiększy dochód narodowy Unii o 0,5 proc. (120 mld euro), pozwoli na stworzenie 2 mln nowych miejsc pracy i wzrost o 1,5–2 proc. średniej pensji.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1003
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999