Korespondencja z Brukseli
Relacje Polski z Brukselą, jeśli chodzi w szczególności o kwestie praworządności, były już na tak niskim poziomie, że niewiele trzeba, aby mówić o postępie. – Umówiliśmy się na kontakty, wymieniliśmy telefony komórkowe – mówił w poniedziałek Jacek Czaputowicz, minister spraw zagranicznych, relacjonując swoją rozmowę w niedzielę wieczorem na lotnisku w Brukseli z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej.
Polska przygotowuje analizy
Kontakty między członkami Komisji Europejskiej i odpowiednimi ministrami państw członkowskich są w Unii Europejskiej codziennością. Jednak przez wiele miesięcy były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski odrzucał propozycje spotkania wysuwane przez Fransa Timmermansa, uznając, że komisarz nie jest dla niego partnerem do rozmowy. Teraz nowy szef dyplomacji musi powoli odbudowywać relacje, w czym ma też pomóc powołanie nowego ambasadora Polski przy UE. Został nim Andrzej Sadoś, wiceminister spraw zagranicznych i rzecznik prasowy MSZ w czasach poprzedniego rządu PiS.
Stanowisko szefa Stałego Przedstawicielstwa, bo tak nazywa się formalnie reprezentacja polskiej dyplomacji przy UE, nie było obsadzone od października 2017 roku.
Jest więc nowe otwarcie, ale na razie tylko na poziomie retoryki. Polski rząd zgadza się rozmawiać z Komisją o prowadzonej przez nią od 13 stycznia 2016 roku procedurze ochrony praworządności, co jest postępem, bo poprzedni uznawał ją za nielegalną. Początkowo co prawda Czaputowicz sugerował, że Polska zaskarży Komisję do unijnego Trybunału Sprawiedliwości, żeby ten ostatecznie rozsądził, jakie są prerogatywy KE w tej sprawie, ale finalnie z tego pomysły zrezygnował. Po to, żeby nie zaogniać relacji.