Reklama
Rozwiń

Rosja nie dla uchodźców

Moskwa deportuje nawet uciekinierów z Korei Północnej. Jednego z nich rosyjskim obrońcom praw człowieka udało się uratować.

Aktualizacja: 20.06.2016 13:32 Publikacja: 19.06.2016 18:40

Korea Północna jest najbardziej represyjnym krajem na świecie

Korea Północna jest najbardziej represyjnym krajem na świecie

Foto: AFP, Greg Baker

Funkcjonariusze Federalnej Służby Migracyjnej (FMS) często są przedstawiani jako bohaterowie w rosyjskich programach informacyjnych. Dzielnie łapią nielegalnych imigrantów na moskiewskich przedmieściach lub w towarzystwie kamer państwowych stacji telewizyjnych pomagają zalegalizować obcokrajowcom pobyt.

Obserwując rosyjskie media państwowe, można odnieść wrażenie, że w porównaniu z „walczącą z kryzysem migracyjnym Unią Europejską" w Rosji ten problem w ogóle nie istnieje. Tymczasem historia mężczyzny pod pseudonimem Kim (prawdziwego imienia uciekinier z Korei Północnej nie chce ujawniać z obawy o swoich krewnych, którzy pozostali w kraju) opisana przez znane rosyjskie stowarzyszenie Memoriał dowodzi, że Rosja jest zamknięta dla uchodźców.

Ucieczka z piekła

Jeszcze w latach 90., będąc nastolatkiem, Kim po raz pierwszy uciekł ze swojej ojczyzny. Przez pewien czas pracował w Chinach, gdzie ciągle był szantażowany i bity przez tamtejszą policję. Próbował więc dostać się do Rosji, gdyż powiedziano mu, że tam przyjmują uchodźców, a nawet budują dla nich domy. Ale miał jedynie starą mapę Związku Radzieckiego i dlatego trafił do Kazachstanu, a nie do Rosji. Kilka tygodni później Kazachowie deportowali go do Korei Północnej, ponieważ Astana dopiero w 1998 roku ratyfikowała konwencję o statusie uchodźców z 1951 roku. W ojczyźnie natychmiast skazano go na dziesięć lat łagru i tylko cudem udało mu się uniknąć kary śmierci, która jest tam powszechnie stosowana.

Po latach nieludzkiej pracy mężczyźnie udało się po raz drugi uciec do Chin. Stamtąd dotarł w końcu na właściwą granicę i przedostał się do upragnionej Rosji. Na miejscu okazało się jednak, że domów dla uchodźców nikt tam nie buduje, a otrzymanie azylu graniczy z cudem. Rosyjscy obrońcy praw człowieka pomogli mu złożyć wszystkie niezbędne dokumenty w urzędzie ds. cudzoziemców, ale w 2014 roku urzędnicy po raz pierwszy odrzucili jego prośbę. Prawnicy złożyli w jego imieniu apelację i sąd uznał, że decyzja urzędników była jednak bezprawna. Kim złożył wniosek po raz drugi, ale znów spotkał się z odmową. Federalna Służba Migracyjna nawet nie wzięła pod uwagę, że po powrocie do ojczyzny mężczyzna prawdopodobnie zostałby stracony.

Przyjaźń z dyktatorem

– Nie widzę w tym nic dziwnego, gdyż w ten sam cyniczny sposób rosyjscy urzędnicy traktują nie tylko obcokrajowców, ale i własnych obywateli – mówi „Rz" dysydent i znany rosyjski obrońca praw człowieka Lew Ponomariow. – Polityką migracyjną w Rosji zajmują się wojskowi oraz służby specjalne, a wielu z nich jeszcze z czasów radzieckich sympatyzuje z Koreą Północną – dodaje.

W ciągu ostatnich lat, zwłaszcza po aneksji Krymu, stosunki Moskwy z Phenianem znacząco się poprawiły. Na tyle, że rok 2015 w Rosji był ogłoszony Rokiem Przyjaźni z Koreańską Republiką Ludowo-Demokratyczną. To właśnie wtedy północnokoreański dyktator Kim Dzong Un miał być jednym z nielicznych zagranicznych gości Władimira Putina podczas uroczystości z okazji 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej.

Dla Kima zarezerwowano miejsce na trybunie podczas parady wojskowej na placu Czerwonym, jednak w ostatniej chwili odwołał swoją wizytę. Powodem prawdopodobnie było to, że kilka dni później miał uczestniczyć w egzekucji swojego ministra obrony Hyon Yong Chola. Południowokoreańskie media informowały, że jedyną winą tego generała była drzemka, w jaką zapadł podczas ważnej narady z udziałem Kim Dzong Una.

Deportacja w 5 minut

Północnokoreańska rzeczywistość nie przekonała jednak Federalnej Służby Migracyjnej Rosji, która w styczniu po raz trzeci odmówiła azylu ukrywającemu się od kilku lat w Rosji uchodźcy. Co więcej, funkcjonariusze tej służby stwierdzili, że Kim „nie przedstawił wystarczających dowodów na to, że w Północnej Korei mogą go zabić". Dopiero po interwencji licznych organizacji pozarządowych oraz niezależnych mediów udało mu się uzyskać pod koniec maja azyl w Rosji. Ale jedynie na rok.

– Status uchodźcy w Rosji od 1991 roku uzyskało jedynie około 800 osób. Świadczy to o tym, że urzędy mają nieoficjalny nakaz nieprzyznawania go – mówi „Rz" Jelena Burtina z moskiewskiego Komitetu Wsparcia Obywatelskiego.

To dzięki m.in. jej staraniom północnokoreański uchodźca nie został deportowany. – Niestety, było wiele przypadków, kiedy nie zdążyliśmy pomoc i uciekinierów z Korei Północnej odsyłano z powrotem. Dochodziło nawet do tego, że północnokoreański wywiad porywał ich z Rosji. W ojczyźnie zostali rozstrzelani albo wysłano ich do łagrów – dodaje.

Nie wszyscy uchodźcy w Rosji są traktowani jednakowo. Burtina twierdzi, że po rewolucji na Ukrainie status uchodźcy masowo przyznawano współpracownikom zbiegłego prezydenta Janukowycza oraz funkcjonariuszom zlikwidowanej już ukraińskiej jednostki MSW Berkut (odpowiedzialnej za pacyfikacje protestujących na Majdanie).

Z raportu Komitetu Wsparcia Obywatelskiego wynika, że w 2015 roku tylko moskiewskie sądy wydały 58 196 decyzji o deportacji. Byli to przeważnie przybysze z Azji Środkowej. Obrońcy praw człowieka obliczyli, że jedna taka sprawa zajmuje sędziom mniej niż 5 minut.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1037
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1034
Świat
Rabin Stambler: Polska to wielka pozytywna niespodzianka. Lubię mówić po polsku
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1032
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Świat
Olaf Scholz „warknął” na Andrzeja Dudę. Arkadiusz Mularczyk: „To przez reparacje”
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku