Syryjscy uchodźcy, którzy nie ukończyli 18 lat (najmłodsi mają po 15) pracują długimi godzinami w zakładach szyjących ubrania, które następnie są wysyłane do Wielkiej Brytanii.
Dziennikarz BBC zauważył na ubraniach m.in. metki sieci Marks & Spencer. Niektórzy z uchodźców pracują po 12 godzin dziennie w bardzo trudnych warunkach - alarmuje BBC.
Rzecznik Marks & Spencer zapewnił, że firma nie miała żadnych informacji na temat tego, że fabryki, które ją zaopatrują, zatrudniają Syryjczyków. - Jesteśmy bardzo rozczarowani tymi doniesieniami, to nieakceptowalne - dodał.
Obecnie firma prowadzi rozmowy ze swoim tureckim dostawcą, która mają doprowadzić do legalnego zatrudnienia Syryjczyków w jego zakładach.
Również firma Mango zaopatrywana przez zakłady, w których zatrudnia się Syryjczyków podkreśla, że nie toleruje takich praktyk. Firma rozpoczęła audyt w zakładach odzieżowych, które z nią współpracują.