Możliwość przejścia na emeryturę otrzyma 300 tys. osób. Tymczasem, jak podaje ZUS, 83 proc. osób przechodzi na emeryturę od razu po uzyskaniu uprawnień, a kolejne 11 proc. w ciągu pierwszego roku. Ministerstwo zakłada, że kampania informacyjna dotycząca obniżenia wieku emerytalnego sprawi, że osób tych będzie teraz mniej niż zwykle.
– Jeśli ludzie zachowają się racjonalnie, to od razu na emeryturę przejdą tylko osoby wypalone zawodowo i te, które nie mają pracy. Osoby, które pracują, nie powinny rezygnować z pracy od razu, gdyż pod koniec pierwszego kwartału 2018 r. nastąpi indeksacja, bardzo korzystna dzięki szybkiemu wzrostowi wynagrodzeń w gospodarce, i oznacza to wyższe świadczenia – mówi Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.
Eksperci postulują stworzenie systemu zachęcającego pracowników do pozostawania na rynku pracy i późniejszego przechodzenia na emeryturę.
– Takim systemem mogłoby być na przykład zwiększanie podstawy emerytury o 10 proc. za każdy rok przepracowany dłużej – uważa Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich. – To rozwiązanie poprawiłoby sytuację na rynku pracy, który już mocno cierpi z powodów braku rąk do pracy, a z drugiej strony odciążyłoby budżet państwa, a nawet generowało dodatkowe wpływy do ZUS – dodaje Kowalski.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych szacuje, że koszty wyniosą w tym roku 805 mln zł, w 2018 prawie 9,5 mld zł, w 2019 – 12,5 mld zł, a w 2020 r. – 15 mld zł.