- Każdego dnia roboczego trafia do Rzecznika Finansowego około 16 skarg na OC komunikacyjne. Szacujemy, że w tym roku będzie ich około 4 tysięcy, czyli podobna liczba jak w ubiegłym roku. Te wartości nie maleją mimo że od wydania wytycznych Komisji Nadzoru Finansowego dotyczących likwidacji szkód mija już prawie 3 lata. Dlatego postanowiliśmy przyjrzeć się praktykom zakładów ubezpieczeń. Niestety, wnioski nie są optymistyczne. Część wytycznych jest ignorowana, a tam gdzie zakłady ubezpieczeń zmodyfikowały swoje procedury, pojawiły się inne sposoby obniżania odszkodowań - mówi Rzecznik Finansowy Aleksandra Wiktorow.
Walcz o pieniądze za utratę wartości
Wciąż wiele zakładów ubezpieczeń nie informuje poszkodowanych o możliwości uzyskania dopłaty do odszkodowania z OC komunikacyjnego z tytułu tzw. utraty wartości handlowej. Wytyczne KNF są w tym zakresie jasne: towarzystwa powinny to robić niezależnie od formy i trybu zgłoszenia roszczenia. A o tym, że ma ono uzasadnione podstawy świadczy orzecznictwo Sądu Najwyższego, który jasno stwierdził, że naprawiony samochód nie uzyskuje takiej wartości handlowej, jak przed wypadkiem.
- Spośród opisanych przez nas w III Raporcie sześciu głównych problemów, tego dotyczy najmniej skarg. Ale przypuszczamy, że po prostu klienci nie wiedzą o takim uprawnieniu, więc nie podnoszą tej kwestii w swoich wnioskach. Często widzimy, że w katalogu roszczeń klienta nie ma tej pozycji mimo że to roszczenie byłoby w danych wypadku uprawnione. A często są to niebagatelne kwoty, szczególnie w przypadku nowszych samochodów - wskazuje Krystyna Krawczyk, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w Biurze Rzecznika Finansowego.
Podaje przykład Lexusa NX 300h uszkodzonego w trzecim miesiącu eksploatacji. Auto było wtedy warte 226 tys. zł, więc rzeczoznawca zaangażowany przez poszkodowanego wycenił utratę wartości handlowej na 10,2 tys. zł.
Jak kreślili, tak kreślą kosztorysy
Nie poprawiła się też istotnie sytuacja klientów, którzy usiłują z OC komunikacyjnego naprawić samochód.