Rynek e-rowerów w Europie wystrzelił. W Unii Europejskiej sprzedaje się ok. 20 mln rowerów rocznie, a te elektryczne odpowiadają średnio za 10 proc. rynku. W ciągu pięciu lat ich udział w sprzedaży ma się zwiększyć do 25 proc. W Polsce, gdzie dynamika tego raczkującego jeszcze rynku jest imponująca i – według różnych danych – sięga od 30 do 60 proc., trudno będzie jednak osiągnąć w krótkim czasie takie wyniki.
http://grafik.rp.pl/grafika2/1484665,3.jpg
120 km na ładowaniu
Holendrzy kupują 900 tys. rowerów rocznie. Z tego (dane za 2015 r.) aż 270 tys. stanowią maszyny wspomagane elektrycznie. Tym samym kategoria e-bike, do której należy 29 proc. rynkowego tortu, stała się trzecią najpopularniejszą grupą produktów wśród holenderskich cyklistów, zaraz po rowerach miejskich oraz trekkingowych. W Polsce odsetek elektryków to ledwie 0,9 proc. (w 2016 r. kupiliśmy 10 tys. takich maszyn).
Dotychczasowe zainteresowanie elektrykami w naszym kraju było znikome, ale to efekt kilku czynników. – Przede wszystkim nie ma u nas tradycji rowerowej jak w innych krajach europejskich, gdzie – jak np. w Holandii – co chwila mija nas rowerzysta. Poza tym niezbędna jest rozbudowa infrastruktury miejskiej, dla której tego typu rozwiązania są przyszłością, a także lepszej edukacji na temat korzystnego wpływu rowerów elektrycznych na środowisko i na zdrowie poprzez ruch – wylicza Mariusz Kurek, prezes 4CV.