Telekom wszedł na rynek bankowości już po tym jak analogiczne kroki zrobili konkurenci: Polkomtel (nawiązał kooperację z Invest Bankiem należącym do głównego właściciela) i T-Mobile Polska (ma umowę z Alior Bankiem, który obecnie należy do kontrolowanej przez państwo grupy PZU). Polkomtel danych o liczbie klientów korzystających z oferty banku nie zdradza. W tym drugim przypadku informacje cyklicznie publikował Alior Bank, ale ostatni raz zrobił to w 2016 roku. Po pierwszym kwartale 2017 r. informował jedynie o skali przychodów (12,8 mln zł w kwartale, o 40 proc. więcej niż rok wcześniej) i wartości kredytów udzielonych w kooperacji z komórkową siecią (586 mln zł).
- Od 2012 r. Alior Bank współpracuje z T-Mobile Polska w ramach wspólnego projektu T-Mobile Usługi Bankowe. W ocenie banku jest on wciąż perspektywiczny i stanowi wartościowe uzupełnienie działalności obu firm. Nie jest to jednak jedyna inicjatywa realizowana w ramach współpracy z podmiotami z grupy Deutsche Telekom, ponieważ w trzecim kwartale ubiegłego roku Alior Bank otworzył oddział w Rumunii. W efekcie tamtejsi klienci uzyskali dostęp do usług i produktów bankowych za pośrednictwem nowoczesnej, bankowości internetowej i mobilnej, a także internetowego kantora walutowego – nowość na rynku rumuńskim – mówi Julian Krzyżanowski, rzecznik Alior Banku.
Jakkolwiek nie traktować deklaracji telekomów i banków można zastanawiać się nad perspektywicznością ich aliansów. Do oczywistych korzyści, jakie mają banki ze współpracy z operatorami należy poszerzenie zasięgu placówek i przesunięcie kosztu części marketingu oferty na partnera. To pozwala na oszczędności i koncentrację choćby na budowie cyfrowych kanałów sprzedaży i obsługi klientów. Obie strony mogą mówić o wymianie wiedzy i doświadczeń: telekomy uczą się co oznacza bycie bankiem, banki czerpią naukę od organizacji, które przez lata były od nich bliżej cyfrowego świata.
Na rynku można usłyszeć opinie, że to, czy dwustronne alianse banków i komórkowych telekomów przetrwają zależy jednak nie tylko od bilansu ich dotychczasowych relacji, ale też od siły, jaką zdobędą na rynku finansów konsumenckich producenci aplikacji i smartfonów: Google, Apple, Samsung.
Firmy te umożliwiają płatności zbliżeniowe telefonem komórkowym, co z punktu widzenia klientów telefonii komórkowej jest wartością dodaną wynikającą z mariażu światów bankowego i telekomunikacyjnego. Wymienione firmy stawiają na prostotę i jak największy zasięg narzędzi.
Działają jak integratorzy, czyli nie ograniczają się do umów z jednym partnerem. Ich rozwiązania pozwalające na integrację kart płatniczych (emituje ją organizacja taka jak Visa, czy MasterCard, ale udostępnia bank, wiążąc z utworzonym u siebie kontem) i telefonu komórkowego odpowiednio wyposażonego, przekonują coraz szersze rzesze klientów lubiących technologiczne nowinki i szukających promocji. To zapewne dostępność aplikacji w internetowym sklepie sprawia, że banki kolejno decydują się na umożliwienie korzystania z funkcjonalności swoim klientom. Widać przy tym, że próbują namawiać klientów do użytkowania własnej aplikacji bankowej, z którą integrują np. Android/Google Pay. W ten sposób ograniczają możliwość używania przy płatnościach zbliżeniowych kart płatniczych innych banków.