Prezydent – zakłamany kołtun, premier – szachraj państwowy, socjaliści stali się wyzyskiwaczami i torują drogę do władzy narodowym socjalistom. Media to partyjny chlew, Kościół i przemysł pociągają za sznurki zła. Jeśli ktoś znowu czuje się dotknięty, proszę się nie pchać na afisz: mocne oskarżenia padają w „Placu Bohaterów", sztuce Austriaka Thomasa Bernharda z 1988 roku, która miała premierę w marcu w Narodowym Teatrze Dramatycznym... w Wilnie. U nas spektakl wystawiony przez najwybitniejszego polskiego reżysera Krystiana Lupę został pokazany na prestiżowym Festiwalu Boska Komedia, którą wygrała „Apokalipsa" Michała Borczucha z Nowego Teatru.
Litewskie partie oraz media wiedzą, że teatr „to lustro wystawiane na gościniec", dlatego nie zareagowały na „Plac Bohaterów" w myśl porzekadła „uderz w stół, a nożyce się odezwą". Rozumieją, że Bernhard i Lupa nie ograniczają się do sądu nad konkretnymi politykami, tylko piętnują hipokryzję zatruwającą europejską demokrację oraz tych, którzy narzekają na wszystko i nie robią nic, by było lepiej.
Chciałoby się dodać „Litwo, Ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie". Chodzi oczywiście o zdrowie psychiczne, bo w Polsce w 250-lecie teatru publicznego debata o teatrze nosi znamiona szaleństwa. O spektaklach rozmawia się zaocznie albo poprzez media. Na szczęście 19 grudnia minister Piotr Gliński ma odwiedzić Stary Teatr i obejrzeć premierę „Płatonowa" Konstantina Bogomołowa. Ale od początku warto było rozmawiać z artystami bezpośrednio. W tym z dyrektorem Janem Klatą, którego odwołania ze Starego Teatru domaga się część elektoratu PiS.
Poza wszystkim Klata jest jednym z najlepszych polskich reżyserów i ma podpisany kontrakt. Znamienne, że bohater jego spektaklu, mówiący o najtrudniejszych sprawach, pada ofiarą rozwścieczonego tłumu. Kamień rozbija szybę żydowskiej rodziny w „Placu Bohaterów" Lupy. To ostrzeżenia sformułowane przez artystów, by żadnej rozmowy nie prowadzić językiem nienawiści oraz z użyciem przemocy.
W bezpośredniej rozmowie i po obejrzeniu spektaklu powinien zostać rozwiązany spór wywołany przez zapowiedź udziału aktorów porno w „Śmierci i dziewczynie" Eweliny Marciniak wg noblistki Elfriede Jelinek. Ich uczestnictwo w formule zaproponowanej na premierze był zbędny, ale cenzura prewencyjna w demokracji nie ma sensu. Dotknęłaby Teatru Polskiego we Wrocławiu, który dla wielu jest najlepszy w kraju i jako pierwszy wystawia w całości „Dziady" Adama Mickiewicza.