Książka Cezarego Łazarewicza „Żeby nie było śladów", wrześniowa laureatka Nike, o brutalnym pobiciu przez milicję i śmierci Grzegorza Przemyka, przypomniała sprawę maturzysty, poety, syna działaczki opozycji. Sztuka Tomasza Mana „Idę tylko zimno mi w stopy" powstała jednak na początku roku z myślą o jednym ze stołecznych teatrów. Reżyserować miał Redbad Klynstra-Komarnicki.
– Rok temu po nagraniu audiobooka „Żeby nie było śladów" zadzwonił do mnie młodszy kolega, aktor Maciej Kowalik, mówiąc, że koniecznie muszę przeczytać książkę – powiedział „Rzeczpospolitej" Klynstra-Komarnicki. – Z zakurzonych dokumentów IPN Łazarewicz wydestylował historię, która budzi złość, poczucie niemocy i konfrontuje człowieka z pytaniem „Czym jest wolność?". Chcieliśmy zrealizować z Tomaszem Manem sztukę, która pokazuje te sceny z życia osób politycznego dramatu, o których Łazarewicz nie mógł napisać, w książce było bowiem miejsce tylko na to, co mówią dokumenty. My mogliśmy wyobrazić sobie, jak mogły wyglądać rozmowy naszych bohaterów.
Redbad Klynstra-Komarnicki podkreśla, że każdy może się zidentyfikować z postawą wrażliwego nastolatka w sytuacji, gdy styka się z mechanizmem totalitarnej władzy.
– Niesamowite jest uświadomienie sobie, że w tym miejscu na ziemi, gdzie żyjemy, panował inny świat – mówi. – Straszny, szczególnie dla człowieka, który wchodząc w dorosłe życie, zaczyna zdawać sobie sprawę, że ten świat nie należy do ludzi odważnych, tylko konformistów.
Ostatecznie prapremiera sztuki odbędzie się w Teatrze Polskiego Radia. Klynstra-Komarnicki gra Sanitariusza, reżyserem jest autor.