Na dodatek Trump stwierdził, że może ułaskawić siebie i osoby ze swego bliskiego otoczenia z oskarżeń wynikających ze śledztwa w sprawie współpracy z Rosją.
Sankcje mają na celu ukaranie Rosji za ingerencję w ubiegłoroczne wybory prezydenckie w USA oraz agresję w stosunku do krajów sąsiednich, w tym za aneksje Krymu oraz wojskowe działania na terenie wschodniej Ukrainy. Zwolennicy nowych sankcji chcą, aby dotyczyły też ludzi uwikłanych w łamanie praw człowieka, dostawców broni dla syryjskiego reżimu prezydenta Baszara Asada oraz tych, którzy zaburzają porządek w cybernetycznej przestrzeni.
Ustawa, nad którą głosowanie może się odbyć w tym tygodniu, ma na celu również ograniczenie możliwości prezydenta, jeśli chodzi o zawieszenie lub zakończenie sankcji, którym od początku Donald Trump był przeciwny i które, jak to ujął Biały Dom, „nie pasują do jego dyplomatycznych inicjatyw w stosunku do Moskwy". To poważny afront dla Donalda Trumpa ze strony Kongresu, w którym większość mają politycy z jego partii, czyli Republikańskiej. Teraz Trump może stanąć przed niewygodną decyzją: podpisać ustawę, ustanawiającą sankcje, których jego administracja stara się uniknąć, czy zawetować ustawę, co może go kosztować kolejne oskarżenia, że działa na korzyść Władimira Putina, i dalsze zaognienie sytuacji.
– Prawie jednomyślną decyzją Kongres, w imieniu narodu amerykańskiego i jego sprzymierzeńców, chce wysłać prezydentowi Putinowi wyraźne ostrzeżenie i potrzebujemy pomocy prezydenta Trumpa w dostarczeniu tego ostrzeżenia – powiedział Benjamin L. Cardin (demokrata z Maryland), członek senackiej komisji ds. stosunków międzynarodowych.
Decyzję prezydenta, czy zawetować, czy podpisać, dodatkowo komplikuje fakt, że proponowana ustawa zawiera również nowe sankcje przeciwko Iranowi i Korei Północnej, dwóm państwom, które prezydent Trump z chęcią ukarze. – Korea Północna, Iran i Rosja na różne sposoby zagrażają swoim sąsiadom oraz aktywnie poszukują możliwości zaszkodzenia amerykańskim interesom. Ustawa ta ma na celu pociągnięcie ich do odpowiedzialności – tłumaczą w oświadczeniu dwaj republikańscy kongresmeni z Kalifornii Kevin McCarthy, przewodniczący większości w Izbie Reprezentantów, oraz Ed Royce, przewodniczący kongresowej komisji ds. stosunków międzynarodowych. Porozumienie Kongresu w sprawie sankcji zaostrza napięcie wokół Donalda Trumpa, którego młoda, bo sześciomiesięczna kadencja naznaczona jest śledztwem w sprawie związków jego sztabu wyborczego z rosyjskimi przedstawicielami.