Poinformował o tym dziennik „The Namibian", powołując się na koła rządowe Namibii. Jak wynika z doniesień dziennika, rząd nie godzi się na propozycje Berlina utworzenia specjalnego funduszu pomocy wartości 100 mln euro jako swego rodzaju zadośćuczynienia za masakrę ludów Herero i Nama, jakiej dopuścili się Niemcy w swej niegdysiejszej kolonii w Afryce Południowo-Zachodniej, dzisiejszej Namibii.
Rozmowy namibijsko-niemieckie na temat rozwiązania tej sprawy trwają od trzech lat. Nieco wcześniej niemiecki rząd uznał, że: „Wojna ludobójcza w Namibii w latach 1904–1908 była wojną zbrodniczą i ludobójstwem".
W czasie jej trwania zginęło co najmniej 85 tys. członków plemion Herero i Nama. Tych ostatnich nazywano w Niemczech Hottentotami. Używana oficjalnie przez niemiecki rząd formuła opisująca wydarzenia sprzed ponad 100 lat uznana została przez rząd w Windhuku za wstęp do pomyślnego zakończenia negocjacji odszkodowawczych. O takim finale Berlin nie chce jednak nic słyszeć.
Rząd w Windhuk pracuje nad pozwem do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze opiewającym na 30 mld euro. – Pozwoli to zamknąć godnie całą sprawę – powiedział „The Namibian" Sacky Shanghala. Niemieckie media podkreślają, że jest to suma niemal trzykrotnie wyższa od PKB kraju liczącego 2,1 mln mieszkańców.
Kilka lat temu w Namibii mowa była o 2 mld dol. zadośćuczynienia. Rząd w Windhuk zmienił zdanie, biorąc pod uwagę nie tylko odszkodowania za śmierć tysięcy osób, ale i przejęcie przez władze niemieckie ogromnych obszarów ziemi, a zadośćuczynienie za przemoc, gwałty czy tortury.