Aż 223 zł rocznie będzie musiało dopłacić każde gospodarstwo domowe do funkcjonowania polskiego górnictwa, jeżeli nie będzie ono restrukturyzowane. Na te dopłaty wpłyną wyższe ceny węgla sprzedawanego odbiorcom indywidualnym oraz wyższe rachunki za prąd.
Tak szacuje Warszawski Instytut Studiów Ekonomicznych (WiseEuropa), który stworzył raport na temat perspektyw m.in. nowo powstałej Polskiej Grupy Górniczej. Instytut twierdzi, że jeżeli w nowej grupie nie zostanie zwolniona połowa zatrudnionych, spółki energetyczne, które w nią zainwestowały, będą musiały do PGG stale dopłacać. W rezultacie stracą część zdolności inwestycyjnych.
Jak czytamy w raporcie, do 2036 r. z powodu dotacji dla górnictwa inwestycje mogą spaść w całym sektorze o 64 mld zł. Tylko w przypadku PGE i Energi, które dały na PGG po 500 mln zł, łączny potencjał w ciągu 20 lat stopnieje o 12 mld zł.
A nie można zapominać, że potrzeby energetyki są olbrzymie. I to nie tylko z powodu odbudowy wyłączanych z przyczyn środowiskowych mocy, ale też konieczności modernizacji przestarzałej sieci.
Według szacunków Pawła Puchalskiego, szefa działu analiz giełdowych w DM BZ WBK, wystarczy, by PGG każdego roku potrzebowała od PGE i Energi kroplówki w wysokości 150 mln zł, by inwestycjyjna dziura stała się faktem. – To pokazuje, że dokładanie nawet niewielkich pieniędzy do nierentownego górnictwa może spowodować efekt kuli śnieżnej – dodaje.