Tak wynika z uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi z 31 marca 2016 (sygn. akt II C 210/15).
Vincent P. (dane zmienione) pozwał swoją byłą partnerkę Sylwię M. o zwrot podarowanego jej samochodu marki B. lub zapłatę 49,2 tys. euro, czyli kwoty odpowiadającej wartości auta oraz podatku i ubezpieczenia, które uiścił w związku z jego zakupem. W pozwie powołał się na odwołanie darowizny z powodu rażącej niewdzięczności kobiety, którą kochał.
Od seksu do miłości
P. poznał Sylwię w agencji towarzyskiej. Był jej klientem. Krótko potem zaproponował, by dziewczyna zrezygnowała z pracy w agencji i zajęła się profesjonalnym modelingiem, podczas gdy on będzie się nią opiekował i wypłacał jej miesięcznie 2 tys. euro. Mieli spotykać się co miesiąc i rozwijać znajomość. Sylwia M. przystała na to.
Od tego czasu kochankowie regularnie, choć na krótko spotykali się w hotelach. I tak, jak było umówione, Vincent wypłacał dziewczynie obiecaną kwotę, którą potem podwyższył do 2,5 tys. euro. Z tych pieniędzy Sylwia utrzymywała siebie i kilkuletniego syna.
Bardzo szybko wyłącznie erotyczna relacja zaczęła się zmieniać – Sylwia i Vincent czuli, że „jest coś między nimi". Zaczęli rozmawiać o wspólnej przyszłości, dziecku. Vincent przyjechał z Francji do mieszkania Sylwii w Polsce, poznał jej syna. Rozważali zamieszkanie razem, ale ze względu na pracę Vincenta nie było możliwe, aby on mieszkał w Polsce. Z kolei Sylwia nie mogła przenieść się za granicę z synem, ponieważ nie godził się na to ojciec chłopca. Sylwia i Vincent ustalili więc, że będą do siebie przyjeżdżać.