Omijając nieprzychylnego im ministra sprawiedliwości, chcą, aby to Pałac Prezydencki był nie tylko pośrednikiem, dzięki któremu ich pomysły trafią do Sejmu, ale też patronem umiarkowanych reform.
Największa sędziowska organizacja – Iustitia – przekazała w środę Andrzejowi Dudzie projekty zmian w trzech ustawach: o Krajowej Radzie Sądownictwa, o Sądzie Najwyższym i o ustroju sądów powszechnych. Pod koniec lipca prezydent zawetował reformy KRS i SN przeforsowane w parlamencie przez PiS. Podpisał tylko ustawę o ustroju sądów, która już w sobotę weszła w życie.
Propozycje Iustitii są umiarkowane. Zarazem dotyczą tylko – co trzeba zaznaczyć – organizacji sędziowskiego podwórka i nie ma w nich autorskich pomysłów na poprawę i przyspieszenie pracy sądów. To wydaje się poważnym wizerunkowym błędem.
Sędziowie proponują m.in. demokratyzację wyborów do KRS, jednak z zagwarantowaniem wpływu środowiska na wyłanianie sędziowskich kandydatów do tego organu. Chcą większej transparentności postępowań dyscyplinarnych, co ma być odpowiedzią na oczekiwania społeczne. Proponują też powołanie samorządu sędziowskiego z prawdziwego zdarzenia, z przedstawicielami wszystkich sądów w Polsce.
Taki pomysł był już zgłaszany w czasie ostrego konfliktu o KRS. Samorząd miał zastąpić opanowaną przez polityków Radę i być silną platformą prezentowania sędziowskich racji. Forsowanie takiego pomysłu, kiedy mówi się o większej otwartości sądownictwa, jest jednak karkołomne. Podobnie zresztą jest ze zmianami w ustawie o ustroju sądów zmierzającymi do odkręcenia reformy, którą dopiero co zatwierdził swym podpisem Andrzej Duda. Daje ona Zbigniewowi Ziobrze potężne narzędzie odwoływania i powoływania kadry kierowniczej we wszystkich sądach, bez oglądania się na stanowisko przedstawicieli środowiska. Iustitia chce, aby nadal w tej sprawie miały coś do powiedzenia KRS i sędziowskie gremia.