Wymiana krwi
W terminie miesiąca każdy prawnik, który spełnia warunki objęcia stanowiska sędziego SN, może zgłosić swą kandydaturę Krajowej Radzie Sądownictwa, która po jej zaakceptowaniu kieruje wniosek do prezydenta, gdyż to on decyduje o powołaniu.
Jak powiedział jednak „Rzeczpospolitej" sędzia Leszek Mazur, przewodniczący KRS, rada nie rozpatrzy ewentualnych wniosków szybciej niż we wrześniu, a może nawet w październiku. Do dwóch miesięcy może bowiem zająć badanie kwalifikacji, przymiotów kandydata, a chodzi z jednej strony o długi staż i dorobek, a drugiej o wysokie stanowisko.
W każdym razie w SN czekają 44 wolne stanowiska: siedem w Izbie Cywilnej, jedno w Izbie Karnej, 20 w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych i 16 stanowisk w Izbie Dyscyplinarnej (w tych dwóch teraz w ogóle nie ma sędziów).
SN czeka jeszcze większa wymiana krwi, gdyż docelowo ma on liczyć 120 sędziów, a co najmniej 110 potrzeba, by uruchomić procedurę wyboru nowego pierwszego prezesa oraz prezesów izb, które poza prezesem Izby Cywilnej (nie ma jeszcze 65 lat) mogą być wolne. Tymczasem SN ma zaledwie 47 sędziów orzekających z pewnym statusem, dziewięciu, którzy wystąpili o przedłużenie orzekania, oraz siedmiu, którzy chcą nadal orzekać, ale nie akceptują obecnej weryfikacji.
Zmiana władzy
PiS i prezydent taką sytuację przewidzieli, dodając do ustawy przepis, że do wyboru nowego prezesa jego obowiązki ma pełnić wyznaczony przez prezydenta sędzia (podobnie ma być z prezesami poszczególnych izb).
Michał Laskowski, sędzia SN i do 3 lipca jego rzecznik, powiedział „Rz", że nikt w SN nie przygotowuje żadnego dodatkowego gabinetu, zresztą nie ma sygnału, kto będzie owym kierującym. Może to być tylko sędzia SN, więc ma już gabinet.