We wtorek Trybunał Konstytucyjny ogłosił przełomowy wyrok dla reformy Krajowej Rady Sądownictwa i wymiaru sprawiedliwości. Uznał obecne przepisy za niekonstytucyjne, dając tym samym przyzwolenie na reformę w kształcie proponowanym przez resort sprawiedliwości.
Wniosek do TK skierował Zbigniew Ziobro, prokurator generalny i minister sprawiedliwości. Wnosił o zbadanie z ustawą zasadniczą: zasad wyboru sędziów (obecnych członków Rady) oraz zróżnicowania kadencji sędziów – członków KRS i parlamentarzystów – członków KRS.
Minister wie lepiej
Uzasadniając swój wniosek, minister pisał, że obecna ustawa o KRS ogranicza prawa wyborcze sędziów przy wyłanianiu ich przedstawicieli do Rady, bo w uprzywilejowanej pozycji stawia sędziów sądów wyższych instancji.
– Szczególnie faworyzowani są sędziowie sądów apelacyjnych, ci spośród 474 sędziów wybierają dwóch członków Rady. Z kolei sędziowie sądów okręgowych i rejonowych z grona 9,5 tys. sędziów wybierają jedynie ośmiu przedstawicieli – argumentował.
Drugi zarzut dotyczy odpowiedzi na pytanie, czy kadencja członków Rady powinna być indywidualna czy grupowa. Zdaniem Zbigniewa Ziobry użycie w liczbie mnogiej pojęcia „wybranych członków" wskazuje, że ustrojodawca ukształtował kadencję członków KRS jako grupową. Zaś kadencja indywidualna została wprowadzona do praktyki funkcjonowania KRS na podstawie jej stanowiska. „Rada podjęła wadliwą uchwałę, a ta ukształtowała wadliwą wykładnię przepisów oraz idącą za nią wadliwą praktykę" – napisał we wniosku Ziobro.